Jak podał w czwartek GUS, PKB - najszersza miara aktywności w gospodarce - zmalał w II kwartale realnie (czyli w cenach stałych) o 0,6 proc. rok do roku, a nie o 0,5 proc., jak wstępnie szacował dwa tygodnie wcześniej. Tymczasem już ten wstępny wynik był wyraźnie poniżej szacunków ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet”, którzy przeciętnie sądzili, że PKB w minionym kwartale zmalał o 0,2 proc. rok do roku.
Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych PKB w II kwartale zmalał o 2,2 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału, gdy z kolei wzrósł o 1,6 proc. Wstępne dane sprzed dwóch tygodni wskazywały na to, że zniżka PKB wynosiła 3,7 proc., a zwyżka w I kwartale sięgała z kolei 3,8 proc. Te rewizje sugerują, że GUS powoli rozwiązuje problemy z oczyszczaniem danych z czynników sezonowych, na które wskazywała ogromna zmienność PKB w ostatnich kwartałach.
Choć zniżka PKB rok do roku w II kwartale okazała się głębsza niż w I kwartale, w czwartkowych danych nie brakuje pozytywnych informacji. Sugerują one, że spadek tego wskaźnika to w dużej mierze skutek malejących zapasów, których kumulacja wcześniej sztucznie PKB zawyżała. Jednocześnie główne źródła popytu w gospodarce były w lepszej kondycji niż zakładali ekonomiści.
Największą niespodzianką jest wzrost nakładów brutto na środki trwałe o 7,9 proc. rok do roku po zwyżce o 5,5 proc. kwartał wcześniej. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści jeszcze pod koniec lipca przeciętnie szacowali, że inwestycje w gospodarce zwiększyły się w minionym kwartale o 3,4 proc. rok do roku.