Złoty był wyprzedawany nad ranem. Jego notowania dochodziły wówczas do 4,62 zł za 1 USD, ale rano zeszły do 4,52 zł, czyli prawie wróciły na poziom, na którym były przed pojawieniem się informacji o upadku rakiet w Przewodowie i śmierci dwóch polskich obywateli. Podobnie zachowywały się notowania złotego wobec euro. Nad ranem doszły do 4,78 zł za 1 euro, by później spaść do 4,70 zł. Rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich niewiele się w środę rano zmieniła. Wynosiła 6,96 proc., czyli była na podobnym poziomie jak we wtorek wieczorem.

Rynki zagraniczne reagowały na incydent w Przewodowie w umiarkowany sposób. Część europejskich indeksów giełdowych zaczęła środową sesję od lekkich spadków. Moex, indeks giełdy w Moskwie, spadał w tym czasie o 0,3 proc.

Wpływ na dosyć powściągliwą reakcję rynków mogła mieć wypowiedź prezydenta USA Joe Bidena. Stwierdził on, że ze wstępnych danych dotyczących trajektorii pocisku, który spadł na Polskę, wynika, że jest mało prawdopodobne, by został on wystrzelony z Rosji.