Odbicie aktywności w przemyśle to statystyczna fatamorgana

Po trzech miesiącach zniżek w lipcu produkcja sprzedana polskiego przemysłu nieco się odbiła. Część ekonomistów uważa, że to tylko pozory. A wszyscy są zgodni, że sektor przemysłowy będzie nadal stanowił epicentrum spowolnienia gospodarczego.

Publikacja: 21.08.2022 21:00

Odbicie aktywności w przemyśle to statystyczna fatamorgana

Foto: Adobe Stock

Produkcja sprzedana przemysłu w lipcu wzrosła realnie (czyli w cenach stałych) o 7,6 proc. rok do roku, po zwyżce o 10,4 proc. w czerwcu – podał w piątek GUS. To najsłabszy wynik od lutego 2021 r. i nieco niższy od mediany szacunków ekonomistów w ankiecie „Parkietu” (7,8 proc.).

Do spowolnienia wzrostu produkcji przyczynił się jednak niekorzystny układ kalendarza. Lipiec w tym roku liczył o jeden dzień roboczy mniej niż rok temu, podczas gdy czerwiec w obu latach miał tych dni tyle samo. Po oczyszczeniu danych z tego rodzaju zaburzeń sprzedaż firm przemysłowych wzrosła w lipcu o 10,2 proc. rok do roku, po 10,5 proc. w czerwcu. Na pierwszy rzut oka trudno więc mówić o wyraźnym spowolnieniu, co może dziwić w kontekście wyzwań, z jakimi mierzy się przemysł w całej Europie: kryzysu energetycznego, suszy (która paraliżuje transport rzeczny, ważny np. w Niemczech) i wysokiej inflacji, erodującej siłę nabywczą konsumentów.

Normalizacja, a nie zapaść

Szczególnie dobre wrażenie robi miesięczna zmiana produkcji oczyszczonej z wpływu czynników sezonowych. Od kwietnia do czerwca tak liczona produkcja stale malała, co ostatecznie znalazło odzwierciedlenie w spadku realnego PKB w II kwartale o 2,3 proc. Była to jedna z największych zniżek tej miary aktywności ekonomicznej we współczesnej historii Polski.

W lipcu oczyszczona z wpływu czynników sezonowych produkcja wzrosła jednak realnie 0,5 proc. To kontrastuje z obrazem, który wyłaniał się z lipcowych odczytów wskaźników koniunktury w przemyśle, bazujących na ankietach wśród firm. Najpopularniejszy z nich, PMI, tąpnął w minionym miesiącu do 41,2 pkt z 44,4 pkt w czerwcu. Był to najsłabszy wynik od maja 2020 r., gdy przemysł adaptował się do szoku wywołanego przez pandemię. Ankietowane firmy wskazywały m.in. na spadek wartości nowych zamówień oraz produkcji. Podobny wydźwięk miały wyniki ankietowych badań GUS.

Czemu przemysł zawdzięcza ten przypływ energii? Wygląda na to, że wsparciem okazał się popyt zagraniczny. Jak wyliczyli ekonomiści z Credit Agricole Bank Polska, dynamika produkcji w branżach, których sprzedaż jest w dominującym stopniu skierowana na eksport, wyniosła w lipcu 9,2 proc. rok do roku, po 8,3 proc. w czerwcu. Szczególnie dobrze wypadła branża motoryzacyjna, gdzie produkcja wzrosła o 20,4 proc. rok do roku, po 16,8 proc. w czerwcu. Jednocześnie wyhamował wzrost produkcji w branżach powiązanych z budownictwem oraz pozostałych.

Spowolnienie wzrostu produkcji ogółem to też efekt normalizacji sytuacji w energetyce, która jeszcze kilka miesięcy temu miała podejrzanie dobre wyniki. Według danych GUS od października ub.r. do marca br. produkcja w tym sektorze rosła średnio w tempie 48 proc. rok do roku (licząc w cenach stałych), czego nie potwierdzały dane o rzeczywistej sprzedaży energii elektrycznej (liczonej w TWh). Część ekonomistów podejrzewała, że urząd statystyczny nie doszacowywał tempa wzrostu cen energii elektrycznej, przez co zawyżał realną dynamikę jej produkcji. Od wiosny wzrost produkcji energii w danych GUS wyraźnie wyhamował, w lipcu wyniósł już tylko 7,7 proc. rok do roku. Trudno to uznać za przejaw słabości przemysłu.

Pułapki odsezonowania

Ekonomiści z Santander Bank Polska zwracają jednak uwagę na to, że lipcowe, niewielkie odbicie produkcji może być tylko „statystycznym artefaktem”, związanym z procedurą oczyszczania danych z wpływu czynników sezonowych. – Produkcja niewyrównana sezonowo mocno spadła (o 6,5 proc., co jest najgłębszym spadkiem dla tego miesiąca od 2017 r.) przy takiej samej liczbie dni roboczych jak w czerwcu – zauważyli w piątkowym komentarzu. – Nieco lepszy od oczekiwań lipcowy odczyt produkcji nie łagodzi więc obaw o perspektywy wzrostu gospodarczego w Polsce – dodali.

W tej kwestii ekonomiści są zresztą zgodni: przemysł będzie nadal hamował. W ocenie analityków z Banku Ochrony Środowiska na przełomie 2022 i 2023 r. nawet roczna dynamika produkcji znajdzie się w okolicy zera. – Uwarunkowania fundamentalne przemysłu przemawiają za kontynuacją recesji w tym sektorze w III kwartale. Produkcja będzie pod presją słabnącego popytu z kraju i z zagranicy – przyznaje Andrzej Kamiński, ekonomista z Banku Millennium.

W tej sytuacji jedyną jednoznacznie dobrą informacją w piątkowych danych z przemysłu jest wyhamowanie wzrostu cen produkcji sprzedanej. Ich wskaźnik (PPI) wzrósł w lipcu o 24,9 proc. rok do roku, po 25,6 proc. w czerwcu. To pierwszy przypadek od jesieni 2021 r., gdy dynamika PPI spadła. To prawdopodobnie początek trendu, który z czasem znajdzie odzwierciedlenie w spadku inflacji konsumenckiej.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego