To wynik minimalnie lepszy niż miesiąc wcześniej. Dane okazały się również nieco lepsze od oczekiwań analityków. Czy można mówić o ożywieniu?
– Faktycznie, było nieco lepiej niż można się było spodziewać. Jeśli nie uwzględniać sprzedaży samochodów i paliw, to mieliśmy do czynienia z większym przyspieszeniem – powiedział Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK.Dodał jednak, że dane o sprzedaży detalicznej podlegają dużym wahaniom z miesiąca na miesiąc i poprawę w maju traktuje raczej jako wahnięcie w trendzie spadkowym.
– Jest bardzo prawdopodobne, że w najbliższych miesiącach sprzedaż detaliczna w ujęciu rocznym będzie malała – stwierdził analityk. – Nie może być inaczej, skoro realne dochody Polaków będą się zmniejszać, a ponadto panuje duża niepewność związana ze wzrostem bezrobocia – ocenił Bielski.W maju stopa bezrobocia spadła do 10,8 proc. z 11 proc. miesiąc wcześniej.
– Pomimo obniżenia stopy bezrobocia, liczba osób, które zgłosiły się w maju do urzędów pracy, była o 34,6 proc. większa niż w ubiegłym roku, co wskazuje na coraz trudniejszą sytuację na rynku pracy – zauważył Adam Czerniak, ekonomista Invest-Banku. Zaznaczył, że najwyższy od września 2006 r. odsetek bezrobotnych, którzy wcześniej nie byli zarejestrowani w urzędach pracy, wskazuje, że coraz większa liczba przedsiębiorstw w różnych gałęziach gospodarki jest zmuszona do ograniczania zatrudnienia – dodał.
Jego zdaniem, już w czerwcu możliwe jest zatrzymanie spadkowej tendencji bezrobocia, a w kolejnych miesiącach będzie ono rosło, by w końcu roku osiągnąć poziom 13,5 proc. Oznaczałoby to, że w drugiej połowie roku pracę straci ponad 400 tys. osób, a liczba bezrobotnych przekroczy 2 miliony.