Średnie wynagrodzenie we wrześniu w firmach zatrudniających od 10 pracowników nominalnie było o 3,3 proc. wyższe niż rok wcześniej – wynika z opublikowanych w piątek danych GUS. Przeciętna płaca wynosiła 3283,18 zł brutto (3280,09 zł bez nagród z zysku) i była o ponad 106 zł wyższa niż przed rokiem. Realnie jednak płace drugi miesiąc spadły, tym razem minimalnie, bo o 0,1 pkt proc.
[srodtytul]Oznaka zdrowia rynku pracy[/srodtytul]
– To, że płace zaczęły realnie spadać, oznacza, iż mamy zdrowy rynek pracy – komentuje Mateusz Walewski, ekonomista Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych. – Firmy dostosowują się do kryzysu.
Według Walewskiego właśnie takie zachowanie przedsiębiorstw pozwoli, by bezrobocie dramatycznie nie wzrosło. Ekonomista CASE szacuje, że w ciągu roku może ono osiągnąć około 14 proc. – Gdyby firmy nie przyhamowały z podwyżkami, to stopa bezrobocia byłaby znacznie wyższa – około 15 proc. – przekonuje.
Nominalny wzrost wynagrodzeń jest wyższy niż prognozowali ekonomiści. Teraz wskazują oni, że wcale nie oznacza to podwyżek w przedsiębiorstwach, tylko jest efektem większej liczby zwolnień.– Firmy pozbywają się najpierw pracowników najsłabiej wykwalifikowanych, z najniższymi wynagrodzeniami. Jeśli się ich zwalnia, to automatycznie w górę skacze przeciętna płaca – tłumaczy Maciej Bukowski, szef Instytutu Badań Strukturalnych.