Wszystko dzięki bardzo dobrym wynikom w dochodach krajowych. W lipcowej nowelizacji budżetu drastycznie obniżono planowane wpływy budżetowe - o 30,1 mld zł. Okazało się jednak, że pesymizm resortu finansów był zbyt duży i w rzeczywistości dochody krajowe były wyższe od założonych o 11 mld zł, jednak niższe okazały się dochody zagraniczne.

Na konferencji podsumowującej rok 2009 i wykonanie budżetu minister finansów wyjaśnił, że najlepiej wyglądały wpływy z VAT - okazały się one wyższe od tych zapisanych w nowelizacji budżetu o 5 mld zł. - To się jeszcze może jednak zmienić, ponieważ cały czas oddajemy nadpłacony podatek od towarów i usług podatnikom - stwierdził Rostowski. - Jednak na 90 proc. ten wynik się utrzyma. O 2 mld zł wyższe były wpływy z akcyzy, a o 1 mld zł z podatków dochodowych od zwykłych Kowalskich. Firmy zapłaciły prawie dokładnie tyle, ile przewidywało ministerstwo.

Poza tym 2,1 mld zł więcej wpłynęło do kasy państwa z dochodów niepodatkowych, złożyły się na to dywidendy (0,7 mld zł) oraz sprzedaż praw poboru przy emisji akcji PKO BP (1,4 mld zł). Niższe okazały się jednak dochody unijne, stąd deficyt budżetowy będzie niższy tylko o 2,2-3,2 mld zł.

Rostowski chwalił się też, że bilans wpływów i wydatków środków unijnych jest dodatni, a nadwyżka sięgnie 1 mld zł. - na unijnym rachunku mieliśmy 24 mld zł, zwrot z Brukseli sięgnął 10,5 mld zł, zaś przewalutowaliśmy 33,5 mld zł, czyli mamy nadwyżkę w wysokości 1 mld zł. - stwierdził minister finansów. Dodał też, że na rachunku środków unijnych na koniec 2009 roku pozostaje 3,7 mld euro. Resort zamierzał przewalutować znacznie więcej pieniędzy z Unii, aby zasilić budżet państwa - 41,8 mld zł, okazało się to jednak niepotrzebne. Ekonomiści podkreślają jednak, że przewalutowane środki, które w 2009 roku uratowały deficyt państwa w kolejnych latach i tak trzeba będzie oddać, tak więc nadwyżka, którą chwalił się Rostowski jest tylko teoretyczna.

Minister finansów nie chciał zdradzać żadnych szczegółów dotyczących planu rozwoju i konsolidacji finansów publicznych, który ma zostać przedstawiony w styczniu. - Mogę tylko powiedzieć, że będzie on oparty o regułę wydatkową, która uchroni nas przed ogromnym zwiększaniem wydatków w dobrych czasach - stwierdził Rostowski. Nie zdradził też, jaki może być wynik zadłużenia Polski w relacji do PKB. Oficjalne dane ogłosi GUS 29 stycznia.