W tym miesiącu przedstawiciele banku centralnego spotkają się z specjalistami z Norges Banku, aby rozmawiać o sposobach prezentacji ścieżki przyszłych stóp procentowych. Prezes NBP Sławomir Skrzypek chce bowiem, aby Rada Polityki Pieniężnej publikowała taką projekcję, podobnie jak to się dzieje w Norwegii, Szwecji, Nowej Zelandii, Czechach czy w Izraelu. – Głęboko wierzę, że będziemy mogli w takiej czy innej formie ścieżkę prezentować. Wtedy łatwiej będzie mi komunikować się z rynkami – stwierdził niedawno w radiu PiN.
[srodtytul]Analizy są dostępne[/srodtytul]
Teraz NBP przygotowuje jedynie projekcję inflacji i PKB. Natomiast członkowie RPP mówią o potrzebnych ich zdaniem zmianach stóp, prezentując własne, a nie wspólne dla całej rady poglądy. Ekonomiści podkreślają, że wiedza, kiedy koszt pieniądza może się zmienić, poprawiłaby jakość prognoz makroekonomicznych oraz ułatwiłaby decyzje inwestycyjne. Pod jednym wszakże warunkiem – że projekcja RPP byłaby wiarygodna. – Wydaje się jednak, że zacząć należy od mniejszych wyzwań – jak np. powrót do prezentowania oficjalnego nastawienia w polityce pieniężnej. Samą projekcję zastępują prognozy analityków różnych instytucji – stwierdza Marek Kaczor, diler obligacji w PKO BP.
[srodtytul]Rada się zastanawia[/srodtytul]
Pomysł Skrzypka budzi wątpliwości w samej radzie. – Doprowadzenie do sensownej publikacji przyszłej ścieżki stóp procentowych jest trudne organizacyjnie. Wyłączne kompetencje do prowadzenia polityki pieniężnej ma bowiem RPP, natomiast działy analityczne, w tym Instytut Ekonomiczny, są pod wyłącznym nadzorem prezesa NBP. Korzyści dla rynku z projekcji stóp są zbyt małe, aby przeprowadzać generalną reformę funkcjonowania banku centralnego – mówi Andrzej Rzońca. – Poza tym RPP to zbyt duże ciało, a w konsekwencji zbyt heterogeniczne, aby można było dojść do jednolitych wskazówek co do przyszłych zmian stóp – dodaje.