Aukcje prywatyzacyjne od maja na nowych zasadach

Resort skarbu zmienia zasady prowadzenia aukcji prywatyzacyjnych. Dzięki temu ta metoda sprzedaży mniejszych firm ma szansę zacząć przynosić spodziewane efekty

Publikacja: 28.04.2010 08:50

Na 28 aukcji, które odbyły się od 30 czerwca 2009 r. do 12 stycznia 2010 r., tylko dziewięć zakończy

Na 28 aukcji, które odbyły się od 30 czerwca 2009 r. do 12 stycznia 2010 r., tylko dziewięć zakończyło się sukcesem

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier dm Dariusz Majgier

Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie w sprawie szczegółowego trybu zbywania akcji, czyli poprzez aukcje i na przetargach. Pozwala ono na obniżanie ceny oferowanych na aukcjach spółek do 15 proc., w przypadku gdyby nie było na nie chętnych po cenach wyjściowych.

[srodtytul]Szybsza sprzedaż[/srodtytul]

Dla firm sprzedawanych na przetargach, na które w pierwszym podejściu resort skarbu nie dostanie żadnych ofert albo wszystkie odrzuci, można będzie podczas kolejnych prób sprzedaży określać cenę wywoławczą nawet o 15 proc. niższą od ceny wywoławczej z poprzedniego przetargu. Rozporządzenie wejdzie w życie 12 maja. Wczoraj ukazało się w Dzienniku Ustaw.

Jak mówi „Parkietowi” Adam Leszkiewicz, wiceminister skarbu, ministerstwo liczy przede wszystkim na to, że zmiana przyspieszy i usprawni sprzedaż spółek poprzez aukcje. Ta nowa, bo wprowadzona na szeroką skalę wiosną ubiegłego roku, metoda prywatyzacji uchodzi za najbardziej transparentną i szybką. Resort od początku wiązał z nią duże nadzieje, które jednak dotąd się nie sprawdzały.

Na 28 aukcji, które odbyły się od 30 czerwca 2009 r. do 12 stycznia 2010 r., tylko dziewięć zakończyło się sukcesem. Spośród 68 wystawionych na aukcjach spółek tylko dziesięć znalazło nabywców. Zdaniem ekspertów jedną z przyczyn były właśnie zbyt wysokie ceny wywoławcze i brak cen minimalnych.

W tym roku odbyły się 33 aukcje spółek, sprzedano dwie (Przedsiębiorstwo Hotelarskie Kujawy-Zajazd Polski i Katowickie Przedsiębiorstwo Geologiczne w Katowicach). Przychody z prywatyzacji w trybie aukcji w 2010 r. wyniosły 15 mln zł.

Dotąd, gdy spółka nie znalazła amatorów na aukcji, często trafiała do likwidacji. Od roku ostatnią deską ratunku dla firm, które z różnych powodów trudno sprzedać, jest „departament upadłych aniołów”, jak pracownicy Ministerstwa Skarbu określają departament projektów prywatyzacyjnych, zajmujący się spółkami uchodzącymi za trudne. Nie każde przedsiębiorstwo jest jednak w na tyle dobrej kondycji, by mogło czekać w takiej przechowalni na decyzję, co dalej.

[srodtytul]Ratowanie firm[/srodtytul]

– Wtedy w zależności od sytuacji danej spółki trzeba wyważać racje: albo likwidujemy, albo restrukturyzujemy bez pewności sukcesu, albo prywatyzujemy, sprzedając ją nie po cenie, której oczekiwalibyśmy w lepszych realiach rynkowych, ale jednak znajdujemy inwestora, który ma szansę zrestrukturyzować firmę i ocalić miejsca pracy – mówi „Parkietowi” wiceminister skarbu Adam Leszkiewicz. – Nie chodzi więc o wyprzedaż państwowego majątku za półdarmo, tylko ratowanie firm, które gwałtownie potrzebują kapitału, by móc dalej działać. Są jednak pewne granice ustępstw cenowych. Nie możemy sprzedawać firm poniżej ich wartości księgowej, bo zabrania tego ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji.

Dokument dotyczący aukcji i przetargów jest tylko częścią szeroko zakrojonego programu usprawnienia prywatyzacji mniejszych spółek, jaki stopniowo od lutego wprowadza Ministerstwo Skarbu. Resort wprowadził już zmiany dotyczące wyboru i wynagradzania doradców prywatyzacyjnych, o których pisaliśmy w styczniu.

Chodzi o to, by wyeliminować ze świadczenia usług doradczych na rzecz Skarbu Państwa firmy, które w przetargach wygrywały głównie ceną, a nie jakością. Mają temu służyć m.in. przetargi ograniczone oraz zawieranie umów nie tylko na przygotowywanie analiz, ale też całość usług, które mają doprowadzić do skutecznej sprzedaży spółek.

[ramka][b]Wojciech Jasiński - minister skarbu w rządzie Prawa i sprawiedliwości

Są również inne sposoby [/b]

Obawiam się, że zastosowane rozwiązanie może prowadzić do tego, że resort skarbu nie zawsze dołoży wszelkich starań, by sprzedać spółki po godziwej cenie odzwierciedlającej ich rzeczywistą wartość. Nie zgadzam się z argumentem, że jedyną alternatywą jest wówczas likwidacja, zawsze można szukać innych sposobów na uratowanie spółki, a majątek Skarbu Państwa powinien być zbywany w sposób roztropny.

[b]Grażyna Magdziak - ekspert prywatyzacyjny Business Centre Club

Sukcesem jakikolwiek inwestor[/b]

To bardzo dobre rozwiązanie, cieszę się, że resort skarbu się na nie zdecydował. Bardzo je popieram. Dla firm, których latami nie udało się sprzedać i które często są w nie najlepszej kondycji, znalezienie jakiegokolwiek inwestora będzie sukcesem. Do tej pory była to jedna z głównych barier uniemożliwiających szybką prywatyzację w trybie aukcji. Tym bardziej że ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji nie pozwala na upłynnianie spółek po cenach poniżej ich wartości księgowej, które w przypadku firm posiadających spory majątek trwały były dość wysokie. [/ramka]

Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej
Gospodarka krajowa
NBP: Aktywa rezerwowe wzrosły o 21 proc. rdr w listopadzie