Deficyt wynosi więc po siedmiu miesiącach roku niespełna 35 mld zł, czyli 66,9 proc. planu. Dochody 139,6 mld zł. 56,1 proc. planu, a wydatki 174,5 mld zł, czyli 57,9 proc. założonej na ten rok kwoty 301 mld zł.

Najsłabiej realizowane są dochody z podatku od firm - dotąd udało się ściągnąć zaledwie 40 proc. z zaplanowanych 26,3 mld zł, dochody z PIT zaś zrealizowano w połowie.

- W danych MF uderzająca jest wciąż bardzo słaba realizacja wpływów z tytułu CIT oraz PIT, i to pomimo wyjątkowo dobrych danych makroekonomicznych o produkcji przemysłowej oraz zatrudnieniu - wyjaśnia Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego. - Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że do końca roku ministerstwu nie uda się zebrać planowanych dochodów z podatku od osób prawnych.

Ekonomista dodaje, że z punktu widzenia budżetu ubytek ten może być częściowo zrekompensowany przez dochody z podatków pośrednich, które wyraźnie zaczęły rosnąć w ostatnich miesiącach. - Ponieważ spodziewamy się podtrzymania relatywnie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego w najbliższych kwartałach (3-3,5 proc.), powinno to pomóc utrzymać deficyt w ryzach - mówi Kalisz. - Naszym zdaniem deficyt budżetowy po całym roku może wynieść około 40 mld zł.