Jest zbyt duża niepewność co do poziomu wpływów podatków dochodowych, dlatego też minister finansów od kilku miesięcy blokuje wydatki państwa – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Widoczne są pozytywne skutki dla budżetu – w październiku deficyt zwiększył się zaledwie o 2 mld zł.
Poszczególne resorty, pytane o możliwości dokonywania wydatków, twierdzą jednak, że realizują obowiązujący budżet.Zdaniem ekonomisty oszczędności są konieczne ze względu na niższe od prognozowanych wpływy podatkowe. Według Jankowiaka, tego obrazu nie zmienia fakt, że w związku ze spodziewaną podwyżką podatku VAT wzrosły zakupy dóbr trwałego użytku – a w związku z tym również tegoroczne wpływy z VAT – z podatków pośrednich będą o 6–7 mld zł wyższe od zaplanowanych – szacuje Jankowiak. – To nie zrekompensuje ubytków w podatkach dochodowych. Hamowanie wydatków jest koniecznością.
[srodtytul]Co można blokować[/srodtytul]
Minister finansów Jacek Rostowski mówił niedawno, że niższe wpływy z VAT czy podatków dochodowych częściowo zrekompensują większa akcyza i wpłata z zysku NBP. Wydatki budżetu miały zaś zostać zrealizowane na poziomie 98,9 proc. planowanych w ustawie. Skutek będzie taki, że mimo wszystko deficyt uda się ograniczyć o 4 mld w stosunku do pierwotnie planowanej kwoty 52,2 mld zł.
W tak znaczne obniżenie deficytu w stosunku do planu nie wierzy jednak Andrzej Wernik z Akademii Finansów. W jego opinii być może będzie on niższy, ale najwyżej o 2 mld zł. Wernik zgadza się z Jankowiakiem, że sposobem na ograniczenie planowanego ujemnego salda w budżecie byłoby niższe tempo wydatków.