Przecenę polskiej waluty spowodowały obawy o rozlanie się kryzysu, jakiego doświadczyły Grecja i Irlandia, na kolejne kraje (m.in. Portugalię i Hiszpanię). Analitycy przypominają, że w takiej chwili inwestorzy woleli wycofać swoje środki z polskiego rynku, inkasując już osiągnięte zyski ze wzrostu cen obligacji i kursu złotego w ostatnich miesiącach.

Nerwowa sytuacja w strefie euro powoduje, że ekonomistom coraz trudniej prognozować zmiany na rynku. Tym bardziej że zdaniem niektórych analityków interwencja rządu lub banku centralnego zmierzająca do poprawy notowań polskiej waluty jest coraz bardziej prawdopodobna. Ministerstwu Finansów zależeć może bowiem na jak najsilniejszym złotym na koniec roku, aby obniżyć statystyki długu publicznego, który jest blisko 55 proc. PKB.

Ekonomiści PKO?BP oczekują jednak, że w 2011 r. awersja inwestorów do ryzyka będzie się zmniejszać, co spowoduje napływ kapitału na polski rynek. Średnia wskazań analityków ankietowanych przez agencję Bloomberg też wskazuje na możliwą nieznaczną aprecjację. Średnia prognoz na koniec tego roku to 3,89 zł za euro, na koniec 2011 r. – 3,67 zł.