– Nie jesteśmy w tzw. technicznej recesji, bo kwartalny wzrost PKB w I kw. wyniósł 0,1 proc. Ale to koniec dobrych informacji – komentuje Marcin Mazurek, ekonomista BRE Banku, wczorajsze dane Głównego Urzędu Statystycznego.
Według tzw. eksperymentalnego wstępnego szacunku GUS, w I kw. 2013 r. roczny wzrost PKB wyniósł 0,4 proc. wobec 0,7 proc. oczekiwanych przez analityków rynkowych. Oznacza, że gospodarka spowolniła jeszcze bardziej w stosunku do końca 2012 r., gdy wzrost (w IV kw.) wynosił 0,7 proc. Tak źle było ostatnio dokładnie cztery lata temu, w I kw. 2009 r. – Polska straciła swój najcenniejszy zasób: wzrost – mówi Nicholas Spiro, dyrektor zarządzający Spiro Sovereign Strategy w Londynie. – Statystyki są ponure i przypominają o tym, że Polska jest pogrążona w gospodarczej stagnacji, a spowolnienie wlecze się dłużej, niż się spodziewano – dodaje.
GUS nie podał wczoraj, co w największym stopniu przyczyniło się do pogłębienia spowolnienia (takie dane dostępne będą 29 maja). Ale zdaniem ekonomistów spodziewać się można dalszego spadku inwestycji zarówno publicznych, jak i prywatnych. – Na pewno nie pomagała zimowa pogoda w pierwszych miesiącach roku. Jeśli dodamy do tego bardzo wysoki efekt bazy związany z kumulacją inwestycji publicznych przed mistrzostwami Euro 2012, to ich spadek ogółem w I kw. tego roku mógł wynieść nawet 10 proc. – szacuje Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Bank. To jedna z najbardziej pesymistycznych prognoz na rynku, w IV kw. inwestycje spadły o 4,1 proc.
Nieciekawie najprawdopodobniej było także z popytem konsumpcyjnym. – Dochody gospodarstw domowych realnie rosną ze względu na niską inflację. Z drugiej strony bardzo niski wzrost płac nominalnych i wciąż bardzo trudna sytuacja na rynku pracy nie pozwalają gospodarstwom domowym na zwiększenie konsumpcji – uważa Marta Petka, główna ekonomistka Raiffeisen Polbank. W sumie, zdaniem ekonomistów, popyt konsumpcyjny podobnie jak w czwartym kwartale (-0,2 proc.) wahał się w okolicach zera.
W I kw. jednym motorem, choć słabszym niż w IV kw., gospodarki pozostawał eksport netto (różnica między eksportem a importem).