Jednocześnie, jak podkreśla Krzysztof Kolany, analityk portalu Bankier.pl, notowania kontraktów CDS, chroniących przed niewypłacalnością Polski, osiągnęły najwyższe wartości od kwietnia 2009 r., sugerując coraz większe zaniepokojenie o stan polskich finansów publicznych. Kurs po raz pierwszy od przeszło dwóch lat przekroczył 210 punktów bazowych. Oznacza to, że inwestor chcący ubezpieczyć dług rządu RP o wartości nominalnej 10 mln USD musiał zapłacić ponad 210 tys. USD rocznej „składki".

Jednakże wzrostowi notowań kontraktów CDS towarzyszył spadek rentowności polskich obligacji. Rentowność papierów dziesięcioletnich spadła poniżej 5,8 proc. wobec 6,4 proc. w styczniu. Oznacza to, że ceny obligacji wzrosły, co jest odbiciem silnego popytu na długi polskiego rządu. – Można więc zaryzykować tezę, że to znacznie płytszy rynek pochodnych kredytowych poddany został silnym wpływom spekulacyjnym i że zagraniczni inwestorzy przynajmniej na razie nie odwrócili się od polskich obligacji – twierdzi Kolany.

Dla kontrastu przedstawiciele Moody's Investors Service podtrzymali swoją pozytywną opinię o Polsce. Zdaniem agencji Polska jest w dobrej pozycji, by przetrzymać światowe zawirowania. Moody's przewiduje, że PKB Polski w 2011 roku wzrośnie o 4 proc., a w 2012 – o 3,7 proc.

– Polska jest gospodarką relatywnie odporną, jak zostało to odzwierciedlone w nadanym przez Moody's ratingu A2 z perspektywą stabilną. Choć nie jest całkowicie odporna na globalne zawirowania, jest w dobrej pozycji, aby je wytrzymać. Gospodarka jest dobrze zdywersyfikowana, a rynek krajowy jest relatywnie duży; poprawiają się wskaźniki zadłużenia, a rząd korzysta z możliwości finansowania się głównie w swojej walucie na rynku krajowym i z długimi terminami zapadalności – mówi Kirsten Knight z Moody's.