Gospodarka zwalnia, ale recesji nie będzie

Zaledwie 3,6 proc. wyniesie wzrost PKB w czwartym kwartale. Pesymiści wskazują na 3,1 proc., optymiści na 3,8 proc.

Aktualizacja: 24.02.2017 02:28 Publikacja: 02.12.2011 01:53

Gospodarka zwalnia, ale recesji nie będzie

Foto: GG Parkiet

Premier Donald Tusk zapewnił wczoraj posłów, że w całym 2011 roku wzrost gospodarczy osiągnie tempo 4 proc. Ekonomiści oczekują, że będzie to nawet 4,1 proc., ale już w przyszłym roku wyniesie 2,8 proc. – rząd przygotował budżet na podstawie prognozy 2,5 proc.

Popyt w dół, PKB w dół

Michał Rot, ekonomista PKO BP, wyjaśnia, że nadchodzące?spowolnienie widać już w danych za trzeci kwartał. – Zmniejszyła się kontrybucja zapasów do wzrostu, co sygnalizuje, że w najbliższych kwartałach wzrost aktywności?gospodarczej może być coraz wolniejszy – mówi. – Dane o strukturze produkcji budowlano-montażowej oraz dane o strukturze inwestycji dużych przedsiębiorstw sugerują, że inwestycje w infrastrukturę drogową i energetyczną są ciągle dominującym czynnikiem wzrostu inwestycji ogółem – dodaje.

Ekonomiści nie mają złudzeń: w obliczu spodziewanego spowolnienia prywatny popyt inwestycyjny nie zastąpi słabnącego publicznego, a przedsiębiorstwa raczej nie będą rozbudowywać mocy produkcyjnych. Monika Kurtek z Banku Pocztowego zaznacza jednak, że skala wyhamowania nie powinna być znaczna. W wariancie realistycznym zakłada ona wzrost PKB w końcówce roku na poziomie 3,7–3,8 proc., a w całym 2012 roku – 3,1 proc.

Także Dariusz Winek z BGŻ twierdzi, że polska gospodarka znajduje się na ścieżce miękkiego lądowania, gdzie gasnący popyt wewnętrzny jest amortyzowany większym wkładem eksportu netto.

– W końcówce tego i na początku 2012 roku największym ryzykiem dla wzrostu gospodarczego są efekty związane z konsolidacją fiskalną oraz ze spadkiem konsumpcji – mówi Winek. – Mniejsze zaś –  ze spadkiem nakładów inwestycyjnych, zmianą stanów zapasów czy wkładem eksportu netto –  uważa ekonomista.

Zależymy od strefy euro

Dla ekonomistów brak jasności co do przyszłości strefy euro jest jedną z podstawowych niewiadomych dla prognozowania wzrostu gospodarczego w Polsce. – Zakładając, że europejscy decydenci podejmą zdecydowane działania na rzecz opanowania kryzysu zadłużeniowego w strefie euro i zdołają ograniczyć skalę zawirowań w sektorze bankowym, Polska może liczyć na wzrost gospodarczy w okolicach 3 proc. – uważa Adam Antoniak z BPH.

Ekonomista dodaje jednak, że uspokojenie sytuacji na rynkach finansowych wymaga jednoczesnego spełnienia wielu warunków i dla tej prognozy przeważa ryzyko w dół.

– Trzy główne kanały, którymi kryzys w strefie euro dotrze do nas, to: handel zagraniczny – osłabienie popytu na polskie towary i usługi, zaburzenia w sektorze bankowym oraz pogorszenie nastrojów konsumentów i firm – wylicza Piotr Bujak, ekonomista Nordea Bank. – Dodatkowo pewien negatywny wpływ na krajową gospodarkę będzie mieć zacieśnienie polityki fiskalnej.

W jego ocenie wysiłki w celu redukcji deficytu sektora finansów publicznych osłabią wzrost polskiej gospodarki, chociaż warto zaznaczyć, że przedstawione dotychczas przez rząd plany zostały przygotowane tak, aby nie zaszkodzić nadmiernie popytowi konsumpcyjnemu.

 

[email protected]

Gospodarka krajowa
Rusza posiedzenie RPP. Brak obniżki stóp procentowych będzie sensacją
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka krajowa
PMI dla polskiego przemysłu w dół. Optymizm w branży dawno tak nie tąpnął
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce wyraźnie w dół. Jest najniższa od miesięcy
Gospodarka krajowa
Podatek katastralny w Polsce? „Nieodzowny”
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka krajowa
Rynek usług ładowania e-aut czeka konsolidacja
Gospodarka krajowa
Co gryzie polskiego konsumenta?