W kolejnych latach limit ma być coraz mniejszy – 9 mld zł w 2013 r. oraz 8 mld zł począwszy od 2014 r. Resort finansów przekonuje, że zmiany są konieczne, by zagwarantować zejście już w przyszłym roku z deficytem całego sektora finansów publicznych poniżej 3?proc. PKB.

Miasta i gminy raczej nie powinny mieć w przyszłym roku kłopotu ze zmieszczeniem się w limicie. Z ich wieloletnich prognoz finansowych wynika, że niedobór w budżecie sięgnie 12?mld zł. To o 2 mld zł więcej niż limit, ale zwykle samorządy wykonują swoje plany w 50–60 proc. Nic nie zapowiada, by w 2012 r. miało być inaczej.

Mimo to organizacje samorządowe będą protestować przeciw propozycjom resortu finansów. – Zapisy w projekcie są inne niż warunki brzegowe ustalone z premierem Tuskiem – mówi wzburzony Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.

Chodzi przede wszystkim o zapis, że od 2014 r. limit miałby wynosić 8 mld zł. – Powinien on być uzależniony od poziomu rozwoju gospodarki i wynosić 0,6 proc. PKB – wytyka Porawski. Niski poziom dopuszczalnego deficytu (8 mld zł) może uniemożliwić samorządom wykorzystanie unijnych funduszy po 2014 r.

Innym problemem jest objęcie limitem także samorządowych osób prawnych zaliczanych do sektora finansów publicznych. Chodzi tu na pewno o instytucje kultury czy zakłady opieki zdrowotnej. Nie ma pewności, czy nie zaliczać do nich także spółek, np. wodociągowych. Takie rozwiązanie raczej nie pozwoliłoby samorządom utrzymać się w limicie.