– Wzrost gospodarczy jest tym elementem, który dzisiaj inspiruje inwestorów. Polska ten wzrost ma i jest on wyższy niż w Czechach i na Węgrzech. Tak było w latach 2009, 2010 i 2011 i tak samo prognozujemy?na rok 2012. Polska to nie jest Turcja czy Chiny i ten wzrost jest niski, ale na tle zachodnioeuropejskim wygląda bardzo pozytywnie – ocenia.

Zdaniem Urbańskiej największym wyzwaniem dla polskiej gospodarki w najbliższym czasie jest konsolidacja fiskalna. – W krótkim okresie stan budżetu i trend dla długu publicznego można rozumieć jako dobre wyznaczniki szeroko pojętej kondycji gospodarczej – podkreśla. Dodaje, że z punktu widzenia długookresowego bardzo istotna jest też dyskutowana obecnie reforma emerytalna. Zdaniem Urbańskiej, dobre dane o wzroście PKB Polski przyćmiewa utrzymujące się na wysokim poziomie bezrobocie. – Ostatnie dane Komisji Europejskiej pokazują, że aktywność zawodowa ludzi w wieku 55–64 jest u nas jedną z najniższych w Europie. Jest to wciąż ogromne wyzwanie: jak dostarczyć możliwości zatrudnienia skrajnym grupom – osobom starszym oraz młodym. Nie ma tu łatwych rozwiązań, zwłaszcza takich, które byłyby neutralne dla budżetu – mówi.

Czy optymizm na giełdach może być dobrym wskaźnikiem wyprzedzającym to, co się będzie działo w realnej gospodarce? – Dopóki nie zobaczymy poprawy na rynku pracy w gospodarkach europejskich i w USA, ciągle będziemy się poruszać na krawędzi – mówi ekonomistka. Wyjaśnia, że politycy krajów strefy euro przeszli długą drogę w ostatnich dwóch latach, analizując różne rozwiązania poprawiające stan gospodarki i wprowadzając pewne zmiany w systemie finansów publicznych. – Dzieją się rzeczy, o których wcześniej nikt by nie pomyślał, np. Francja podnosi wiek emerytalny w przededniu wyborów prezydenckich. To sprawia, że można być delikatnym optymistą, ale argumenty dla pesymistów wciąż jeszcze się znajdą, np. niezakończony temat Grecji – dodaje.