Dochody sektora finansów publicznych sięgnęły 38,5 proc. PKB (o 1 pkt proc. więcej niż w 2010 r.), a wydatki – 43,6 proc. (o 1,8 pkt proc. mniej). To dzięki głębszym cięciom w wydatkach Ministerstwu Finansów udało się zbić deficyt do 5,1 proc. z oczekiwanych 5,6 proc.
Cięcia w największym stopniu dotknęły tzw. zużycia pośredniego – o prawie 5 mld zł w porównaniu z planami?na 2011 r. Inwestycje zamiast planowanych 6,6 proc. PKB (czyli ok. 91 mld zł) osiągnęły 5,8 proc. PKB (czyli ok. 88 mld zł). – Pomógł wyższy, niż się spodziewano wzrost gospodarczy – zauważa Halina Wasilewska-Trenkner, doradca prezesa NBP, była wiceminister finansów ds. budżetu.
Wczoraj Jacek Rostowski przedstawił swoje prognozy na następne lata. Deficyt sektora finansów publicznych ma wynieść w tym roku 2,9 proc. PKB, w przyszłym – 2,2 proc., w 2014 r. – 1,6 proc., a w 2015 – 0,9 proc. – Moglibyśmy mieć lekką nadwyżkę już w 2016 r., a nie wykluczam, że mogłoby to być wcześniej przy dobrej koniunkturze – powiedział Rostowski. MF zakłada, że dług publiczny w relacji do PKB według metodologii krajowej w 2012 r. wyniesie 50,5 proc., w 2013 r. – 49,2 proc., w 2014 r. – 47,6 proc. i w 2015 roku 47,2 proc.
Tymczasem według danych Eurostatu średnie zadłużenie sektora finansów publicznych strefy euro wzrosło z 85,3 proc. PKB pod koniec 2010 r. do 87,2 proc. PKB na koniec 2011 r., a w UE – z 80 proc. PKB do 82,5 proc. PKB. 14 krajów UE przekraczało dopuszczalny poziom zadłużenia, czyli 60 proc. PKB. Rekordzistą była Grecja – 165,3 proc. Największy deficyt budżetowy zanotowała Irlandia – 13,1 proc. PKB.