Pytani przez nas ekonomiści z 23 instytucji finansowych oceniają, że w pierwszym miesiącu II kwartału nie zobaczymy żadnych wyraźnych sygnałów, że gospodarka hamuje. Jak wynika ze średniej prognoz, niektóre dane makroekonomiczne pokażą nawet, że było lepiej niż miesiąc wcześniej.
Produkcja odbiła
Lepsza od marcowej była w kwietniu dynamika produkcji przemysłowej. Od kilku miesięcy podąża ona torem niełatwym do przewidzenia przez ekonomistów. W marcu producenci wysłali pierwszy poważny sygnał, że nadchodzi spowolnienie. W ujęciu rocznym produkcja wzrosła wtedy tylko o 0,7 proc. po wzroście o 4,6 proc. w lutym. Wynik okazał się o wiele gorszy niż średnia prognoz na poziomie 4,5 proc. Co ciekawe, nawet najwięksi pesymiści nie spodziewali się, że dynamika będzie tak mizerna.
Jak producenci radzili sobie w kwietniu? Prognozy nie dają jednoznacznej odpowiedzi. Średnio analitycy prognozują co prawda, że produkcja wzrosła o 3,2 proc., ale mediana pokazuje już, że sporo było prognoz niższych. Janusz Dancewicz z DZ Banku uważa, że wzrost wyhamował do 0,5 proc. Dynamiki poniżej 2 proc. spodziewa się aż 13 z 23 ankietowanych ekonomistów. Duże są też rozbieżności w prognozach dynamiki produkcji budowlanej. Analitycy BRE Banku zakładają tu stagnację. Tylko trzech specjalistów uważa, że wzrost w kwietniu był dwucyfrowy, po tym jak w marcu wyniósł 3,5 proc. Średnia prognoz to 6,7 proc.
Wzrost cen stabilny
Kwiecień, zdaniem ekonomistów, był kolejnym miesiącem, który przyniósł stabilizację wzrostu cen poniżej 4 proc. Z zebranych przez nas prognoz wynika, że poziom inflacji w ujęciu rocznym nie zmienił się wobec marca i wyniósł 3,9?proc. Wolniej rosły natomiast ceny producentów (wyhamowały do 4,3 proc. z 4,5 proc.). Niższa była także inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii. Analitycy uważają średnio, że spadła do 2,3 proc. z 2,4 proc. w marcu i 2,6 proc. w lutym. To poniżej celu inflacyjnego, jaki stawia sobie NBP.
Słaby wzrost zatrudnienia
Nieco lepsza niż miesiąc wcześniej była w kwietniu sytuacja na rynku pracy. Ekonomiści spodziewają się, że bezrobocie spadło do 12,8 proc. z 13,3 proc. w marcu. Choć zatrudnienie wciąż rosło tylko w tempie 0,5 proc. Niewiele szybciej (o 3,9 proc. wobec 3,8 proc. w marcu) wzrosły też w kwietniu nasze wynagrodzenia. To oznacza, że jeśli nawet zarobiliśmy więcej i tak zjadła to inflacja. Mimo to wciąż nie rezygnowaliśmy z zakupów. Analitycy spodziewają się, że sprzedaż detaliczna rosła w ubiegłym miesiącu wciąż w blisko 10-proc. tempie.