Merton Miller, laureat nagrody Nobla w dziedzinie finansów z 1990 r., powiedział, że we współczesnym świecie przedsiębiorca, który się nie zabezpiecza, jest spekulantem. Te słowa powinny sobie wziąć do serca wszystkie polskie przedsiębiorstwa, które prowadzą interesy z zagranicznymi kontrahentami i rozliczają się w walutach obcych. Silne zmiany kursów mogą bowiem powodować dotkliwe straty i rujnować wynik finansowy. Sprawa jest o tyle poważna, że w ostatnich latach ryzyko kursowe gwałtownie wzrosło, czego źródeł należy szukać w niepewnej sytuacji na światowych rynkach finansowych i problemach zadłużeniowych wielu ważnych gospodarek.
I choć w ostatnim czasie emocje na rynkach nieco opadły, to co jakiś czas powracają greckie i hiszpańskie „demony" czy modny teraz temat amerykańskiego klifu fiskalnego. Jeśli któraś z tych bomb wybuchnie, to eksplozja ta wstrząśnie również notowaniami walut. Warto być przygotowanym na takie ewentualności i zaznajomić się ze sposobami zarządzania ryzykiem walutowym.
Proste nie oznacza nieskuteczne
Przedsiębiorca, który sprzedaje swoje produkty za granicę, otrzymuje zapłatę w walucie obcej. Sama transakcja jest często odroczona w czasie, więc powstaje obawa, że zanim dojdzie do rozliczenia, kurs danej waluty spadnie i firma otrzyma mniej pieniędzy, niż pierwotnie zakładała. Z kolei przedsiębiorca, który zaciągnął za granicą kredyt i musi spłacać odsetki w obcej walucie, obawia się, że jej kurs wzrośnie, co zwiększy jego koszty. W zależności więc od kierunku przepływu kapitału zarówno spadek, jak i wzrost kursu mogą negatywnie wpływać na wynik finansowy. Właśnie dlatego wysoka zmienność notowań generuje ryzyko straty. Jak się przed nim chronić? Sposobów jest wiele, od najprostszych związanych z warunkami kontraktu po skomplikowane wymagające specjalistycznej wiedzy z zakresu inżynierii finansowej.
By nakreślić metody z pierwszej grupy, warto posłużyć się przykładem polskiego przedsiębiorcy, który sprzedaje towary do Niemiec i otrzymuje zapłatę w euro. Najprostszym sposobem eliminacji ryzyka będzie przerzucenie go na kontrahenta zza zachodniej granicy, czyli umowa między stronami, że zapłata będzie dokonywana w polskich złotych. W praktyce rzadko udaje się to wynegocjować, ale próbować warto.
Znaną metodą eliminacji ryzyka jest również ustalenie waluty kontraktu. Chodzi o to, by strony rozliczyły się w walucie charakteryzującej się stabilnością. Zamiast euro czy złotego mógłby to być, przynajmniej do niedawna, szwajcarski frank. Przez wiele lat waluta ta miała markę stabilnej, z czego korzystało wielu kredytobiorców.