Koszt CDS dla polskich obligacji pięcioletnich spadł od początku roku o 197 pkt bazowych i wynosił w czwartek po południu zaledwie 86 pkt bazowych. Był niższy od francuskiego, który wynosił wczoraj 88 pkt bazowych. CDS to instrumenty finansowe ubezpieczające przed bankructwem dłużnika. Z reguły im ich koszt jest niższy, tym mniejsze ryzyko plajty emitenta długu. Rynek postrzega więc polskie obligacje za równie bezpieczne, jak francuskie, choć Francja posiada o wiele lepszy rating od Polski (w agencji Moody's nasz kraj ma rating A2, gdy Francja Aa1).
Atrakcyjny rynek
Polski rynek obligacji przyciągał w tym roku zagranicznych inwestorów. Jeśli nie dojdzie w przyszłym roku do mocnego pogorszenia nastrojów na światowych rynkach, można się spodziewać, że dług naszego kraju wciąż będzie się cieszył dużą popularnością, a koszt CDS dla tych papierów utrzyma się na stosunkowo niskim poziomie. – Kryzys zadłużeniowy w strefie euro ściągnął inwestorów do Polski, gdyż oferuje ona atrakcyjne połączenie bezpieczeństwa i dosyć wysokiej rentowności obligacji. W przeciwieństwie do Niemiec, gdzie dług jest bezpieczny, ale niewiele daje zarobić i w przeciwieństwie do Hiszpanii, gdzie rentowność obligacji jest duża, ale ryzyko jest większe – twierdzi Katarzyna Rzentarzewska, ekonomistka Erste Group.
– Koszt polskich CDS osiągnął poziom, który przez niektórych inwestorów jest uznawany za niski i usprawiedliwiony. Można się więc spodziewać, że część z nich będzie chciała realizować zyski na obligacjach – wskazuje Felix Herrmann, analityk z niemieckiego DZ?Banku.
Koszt polskich CDS jest o 79 pkt bazowych niższy niż średni koszt tych papierów dla gospodarek wschodzących Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki. Rok temu był on niższy o 70 pkt bazowych.
Spośród krajów naszego regionu rynek CDS uznaje za bezpieczniejsze: Czechy (68 pkt bazowych) i Estonię (73 pkt bazowych.). Hiszpania, kraj, który przed kryzysem wskazywano Polakom jako wzór sukcesu gospodarczego, miała w czwartek CDS warte 299 pkt bazowych (103 pkt bazowe mniej niż na początku roku).