Ostatni raz inflacja była dokładnie w celu RPP we wrześniu 2010 r. Tylko przez jeden miesiąc, później znów zaczęła rosnąć. Tym razem to może być początek dalszego hamowania dynamiki cen.
Ceny będą hamować
Ignacy Morawski z PBP Banku oczekuje, że na wiosnę inflacja będzie wyraźnie niższa niż 2 proc., a w całym 2013 r. nie przekroczy 2 proc. Co przemawia za takim scenariuszem? – Presja inflacyjna w kraju praktycznie wygasła. Płace rosną wolno, bezrobocie jest coraz wyższe, dynamika PKB jest znacznie poniżej potencjału – mówi. Ekonomista zauważa też, że osłabienie złotego, które mogłoby podbić ceny, jest mało prawdopodobne. Wiele wskazuje też na to, że zakończyła się hossa na rynku surowców, nie będziemy więc importować inflacji.
Średnia prognoz na cały 2013 rok zakłada, że średnioroczny wzrost cen wyniesie 2,1 proc. w porównaniu z 3,7 proc. w ubiegłym roku i 4,3 w 2011 r.
Słabo na rynku pracy
Płace wciąż jeszcze rosną wolniej niż ceny. W ostatnim miesiącu ubiegłego roku, zdaniem analityków, rosły już w tempie niespełna 2 proc., po zwyżce o 2,7 proc. w listopadzie. Średnio w całym 2013 r. wynagrodzenia w firmach mogą wzrosnąć o 3 proc. To nieco więcej niż inflacja, co oznacza, że realny wzrost płac wyniesie 0,9 proc. Koniec 2012 r. przyniósł jednak prawdopodobnie dalsze pogorszenie sytuacji na rynku pracy. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było, jak wynika z prognoz, o 0,4 proc. niższe niż rok temu wobec spadku o 0,3 proc. miesiąc wcześniej. Niepokojący jest spodziewany przez analityków wzrost stopy bezrobocia – aż do 13,4 proc. z 12,9 proc. w listopadzie.
Ekonomiści ostrzegają, że w pierwszych miesiącach tego roku bezrobocie może przekroczyć 14 proc. W II i III kwartale, dzięki pracom sezonowym, sytuacja może się trochę ustabilizować, a stopa bezrobocia spadnie do 13,1–13,5 proc. Na koniec roku może jednak ponownie wzrosnąć do 14 proc.