Ustala się go w oparciu o udział wszystkich wydatków publicznych w wartości PKB, który wynieść ma w 2015 r. ok. 44 proc. Centrum im. Adama Smitha przygotowało raport na ten temat już po raz 22. Dotychczas najgorzej było w 1995 r., gdy Dzień Wolności Podatkowej przypadał 6 lipca; najlepiej zaś w właśnie w tym roku – 11 czerwca.
CAS podkreśla, że tegoroczne skrócenie wynika przede wszystkim ze zmian w OFE (rząd ukrywa jeszcze więcej wydatków, które trzeba będzie zrealizować w przyszłości, niż dotychczas). Tymczasem obciążenie pracy rośnie, generując i utrwalając wysokie bezrobocie oraz zmusza, zwłaszcza młodych, do emigracji. Jak wyliczał Kamil Zubelewicz, adiunkt Collegium Civitas, daniny obciążające pracę (PIT, różne składki do ZUS) stanowią aż 39,5 proc. wszystkich dochodów państwa. Wpływy podatków z konsumpcji (VAT, akcyza), są dopiero na drugim miejscu – 30,3 proc. – Warto też spojrzeć na wysokość obciążeń pracy w stosunki do wynagrodzeń netto. I tak jak w przypadku VAT stawka wynosi 23 proc., tak w przypadku pracy – średnio 69 proc. – analizował Zubelewicz.
- Opodatkowania pracy jest tak wysokie jak akcyza na papierosy czy wódkę. W przypadku używek, ma ona zniechęcać do ich konsumpcji, w przypadku pracy ma zniechęcać do pracy i przedsiębiorczości – pytał retorycznie Robert Gwiazdowski, przewodniczący CAS.
- Mówimy o tym samym od lat, i od wielu lat nikt nie słucha. W tym roku chyba mamy jednak jakiś przełom, bo młodzież dała sygnał do zmian – dodał Gwiazdowski. – Nie ma już miejsca na poprawę, ewaluacyjne korekty, czas na zmiany radykalne – podkreślał Andrzej Sadowski, wiceprzewodniczący CAS. Centrum ma opracowany projekt kompleksowej reformy. Proponuje, by różne składki na ubezpieczenia społeczne oraz zdrowotne zastąpić jednym podatkiem od funduszu wynagrodzeń, wprowadzić jedną stawkę VAT (na poziomie ok. 20 proc.) i znieść podatek PIT, a podatek CIT od dochodów firm zastąpić podatkiem od ich przychodów (przy stawce 1-1,5 proc.). – W ten sposób spadnie obciążenie pracy, a także koszty utrzymywania rozbudowanego aparatu skarbowego – mówił Gwiazdowski. –Dziś każdą składką, każdą daninę liczy się inaczej w zależności od wieku, stażu pracy, formy umowy, itp. To generuje niepotrzebne koszty liczone w miliardach złotych po stronie przedsiębiorców i administracji – mówi Zubelewicz.
Do tego konieczne są także zmiany w systemie regulacji. – W Polsce co dwa dni zmieniają się przepisy dotyczące podatków. Jeżeli połączymy to z faktem, że w 2015 r. Polska zajęła pierwsze miejsce w Europie i siódme na świecie w międzynarodowym rankingu skomplikowania przepisów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej Global Benchmark Complexity Index, to nie dziwmy się, że z naszego kraju po obywatelach zaczynają także emigrować przedsiębiorcy – zauważył Sadowski.