Wielu hegemonów z województwa lubuskiego i łódzkiego, to spółki niegiełdowe. Przykładem może być Cinkciarz.pl, który na początku października pochwalił się otwarciem biura w USA. Władze zielonogórskiej firmy nie kryją giełdowych aspiracji. – Precyzyjnie przygotowujemy się do podjęcia decyzji dotyczącej wejścia na rynek kapitałowy. Jest kilka możliwości. Rozważamy emisję akcji lub obligacji na przełomie 2017 i 2018 r. Równocześnie prowadzimy rozmowy z największymi funduszami oraz inwestorami z całego świata m.in.: z Rosji, Chin i USA – mówi „Parkietowi" Piotr Kiciński, wiceprezes spółki Cinkciarz.pl.
42 spółki z województwa lubuskiego (osiem firm) i łódzkiego (34 firmy) są notowane na rynku głównym GPW oraz na NewConnect.
Nieco mniej entuzjazmu przejawia kierownictwo łódzkiego giganta – Grupy Atlas. – Dotychczasowe rozważania na temat upublicznienia spółki miały u nas charakter czysto teoretyczny. Chodziło o samą ocenę technicznej i formalnej gotowości firmy do wejścia na giełdę. Przygotowanie wszystkich niezbędnych procedur, raportowania, konsolidacji. W tym sensie jesteśmy gotowi. Ale w rzeczywistości jako przedsiębiorstwo nie mamy na razie takiej biznesowej potrzeby. Decyzja o wejściu na giełdę zwykle jest podyktowana chęcią pozyskania kapitału oraz czasem również dodatkową promocją wizerunkową. W naszym przypadku nie występowała dotychczas potrzeba sięgania po finansowanie z rynku publicznego – mówi Konrad Marchlewski, wiceprezes ds. finansowych Grupy Atlas. – Nie wykluczamy oczywiście, że kiedyś zdecydujemy się na upublicznienie spółki. Mogłoby to nastąpić na przykład w sytuacji, w której sfinansowania potencjalnej kolejnej akwizycji nie dałoby się zrealizować taniej w inny sposób – dodaje Marchlewski.
Przedstawiciele firm notowanych na giełdzie zgodnie przekonują, że debiut stanowił jeden z kamieni milowych rozwoju działalności. – Około czterokrotnie zwiększyliśmy skalę naszego biznesu, porównując osiągane obecnie przychody z tymi sprzed 12 lat kiedy debiutowaliśmy na rynku publicznym. Wyszliśmy z ofertą za granicę, rozwijając dynamicznie sieć handlową i promując własne marki. Rozwinęliśmy handel w kanale e-commerce – chwali się Bogusz Kruszyński, wiceprezes łódzkiego Redanu. Obecność na giełdzie przyczynia się również do rozwoju Relpolu. – Plusy wynikające z obecności na GPW to głównie możliwość pozyskania środków na rozwój, zwiększenie przejrzystości spółki, poprawa wiarygodności w oczach klientów, dostawców, pracowników i innych interesariuszy – komentuje Danuta Sadko, kierownik biura zarządu Relpolu. W superlatywach wypowiada się także Jan Szymik, wiceprezes Zamet Industry. – Podstawową korzyścią z obecności na GPW jest możliwość dotarcia do szerokiego grona inwestorów i potencjalne zdolności pozyskania kapitału na konkretne przedsięwzięcia rozwojowe. Ponadto ściśle określone, rygorystyczne zasady funkcjonowania spółek giełdowych wymagają pełnej transparentności prowadzonych działań, co w konsekwencji przekłada się na zwiększenie zaufania w otoczeniu biznesowym – przekonuje wiceprezes Zamet Industry.