Cyfryzacja, informatyzacja, szybki internet i cyberbezpieczeństwo

Anna Streżyńska | Z minister cyfryzacji rozmawia Andrzej Stec

Publikacja: 24.11.2015 05:00

Cyfryzacja, informatyzacja, szybki internet i cyberbezpieczeństwo

Foto: Archiwum

Jakie są największe wyzwania przed ministrem cyfryzacji w krótkim i długim okresie?

Pierwszym, na pozór tylko formalnym i organizacyjnym wyzwaniem jest przekazanie do MSWiA dotychczasowej części Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji – „administracji" i pozostałych zadań nienależących do nowego Ministerstwa Cyfryzacji – oraz uzupełnienie naszego zakresu działalności o dziedziny i jednostki organizacyjne rozsiane po całej strukturze państwa, a niezbędne do wykonywania zadań MC, tak jak je opisała pani premier Beata Szydło w exposé, czyli resortu skupiającego w jednych rękach zadania, kompetencje i środki z zakresu cyfryzacji i informatyzacji. Nigdy dotąd ten resort nie był tak skonstruowany. Stąd głębokie niezadowolenie wszystkich jego partnerów i postulaty, także moje, jego likwidacji.

Mimo formalnego charakteru tych działań mają one głębokie znaczenie merytoryczne. Dopiero wtedy będzie można skutecznie doprowadzić do stworzenia spójnych usług e-administracji oraz usług publicznych (np. w ochronie zdrowia, udostępnianiu map cyfrowych do celów budowlanych) dla klientów: szybkich, wygodnych i łatwych w obsłudze oraz tanich w budowie i utrzymaniu. Równolegle rząd musi pracować nad uproszczeniem przepisów i procedur, żebyśmy nie informatyzowali bałaganu ani „państwa opresyjnego", wrogiego obywatelom i przedsiębiorcom.

Kolejne zadanie to budowa szybkiego internetu, szczególnie tam, gdzie nie powstanie on z prywatnych środków. Program Operacyjny „Polska cyfrowa" wymaga korekty, tak aby w możliwie najbardziej efektywny sposób koncentrował się na najtrudniejszych obszarach. Dlatego też trzeba zmienić ustawodawstwo i realnie uprościć inwestycje, wykorzystując też dotychczasowy dorobek sieci regionalnych i innych publicznych i prywatnych zasobów telekomunikacyjnych. Aby osiągnąć efekty, współpracujemy z wicepremierami prof. Piotrem Glińskim i Jarosławem Gowinem, z którym opracowujemy pierwszy istotny społecznie projekt internetyzacji. Opowiem o nim, gdy przyjdzie na to czas.

Trzecim ważnym zadaniem spośród dziesiątek tych, które czekają w resorcie, jest cyberbezpieczeństwo. Nadaliśmy temu zadaniu priorytet z oczywistych względów.

Czy przewiduje pani reorganizację swojego resortu? Czy potrzebne jest połączenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Urzędu Komunikacji Elektronicznej oraz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji?

Oprócz powyższych konkretnych zadań merytorycznych będziemy się odchudzać z licznych niesprawnych, ale za to bardzo niezależnych „narośli" na resorcie, łącząc kilka z nich (pod kierownictwem tych najmocniejszych) lub integrując je z samym ministerstwem.

Przewiduję także szeroką, rozłożoną jednak na rok reorganizację, ponieważ obecnie kończy się pierwszy etap budowy wielkich systemów informatycznych administracji publicznej, niestety, z bardzo miernymi albo wręcz złymi efektami. Systemy te były budowane w rozproszeniu między resorty i nie były ani koordynowane, ani standaryzowane, ani wspierane z centrum rządu, ani też audytowane w takim czasie, żeby podjąć działania ratunkowe. Zadanie informatyzacji to nie zadanie na wieki, ale jeśli podołamy mu w ciągu najbliższych lat, rozwój i aktualizacja tych systemów będzie już prostym zadaniem. Trzeba jednak myśleć o nich od strony klienta, przede wszystkim klienta urzędu, w następnej kolejności dopiero urzędnika. Żeby nadać tym przedsięwzięciom jednakowy spójny wymiar, trzeba w Ministerstwie Cyfryzacji stworzyć rzeczywiste centrum kompetencji dla mijających i przyszłych projektów. Tych mijających, które kończą się za miesiąc, może nie uratujemy w całości, ale będziemy walczyli o każdą ich samodzielną część. Ostatnie dni są bardzo intensywne, ponieważ właściwie każdy resort ma z informatyzacją mniejsze lub większe problemy. W ich rozwiązywaniu współpracujemy z resortem wicepremiera Mateusza Morawieckiego.

Reorganizacja będzie się także wiązała z zadaniami w zakresie cyberbezpieczeństwa. Tutaj także planujemy włączenie innych resortów oraz jednostek organizacyjnych do współpracy, w tym m.in. NASK.

Co do połączenia regulatorów nie jest tajemnicą, że nawołuję do tego już od 2004 roku. Zadecyduje o tym rząd, a potem ostatecznie parlament. Połączenie przez włączenie UKE do KRRIT ma głęboki sens, ponieważ platform technologicznych jest dużo, konkurują ze sobą, rozbudowują się, a dla przyszłości społeczno-gospodarczej kraju o wiele bardziej istotne są dostępne na nich treści i usługi, spętane często gorsetem przestarzałych i restrykcyjnych przepisów. To zadanie budowy warunków do rozwoju usług i treści powinno decydować o zadaniach i priorytetach przyszłego regulatora.

Powszechny dostęp do internetu to od lat priorytet rządzących. Na razie większych sukcesów brak. Jak sfinansować powszechną „internetyzację" Polski?

Niewątpliwie mamy wciąż zbyt mało środków finansowych, żeby zapewnić 100 proc. pokrycie potrzeb w zakresie sieci dostępowych. Nieco powyżej 4 mld zł plus około 40 proc. te kwoty wymaganych środków prywatnych to zaledwie około 6 mld, a potrzeby szacowane są na 17 mld. Dlatego uznając, że tylko te środki są gwarantowane, a inne – przyszłe i niepewne, ze szczególną dbałością trzeba wydać to, co mamy, zagęszczając sieć do każdej miejscowości w Polsce, czyli w pewnym sensie rozbudowując sieci regionalne, aczkolwiek już rękami przedsiębiorców, nie samorządów. Najmniej opłacalne obszary w miarę możliwości trzeba realizować „pod klucz" z tych środków, które pozostaną (wykorzystując także zaawansowane technologie radiowe w tym LTE oraz 700 MHz), jednocześnie szukając dla pozostałych (mających perspektywy dodatniego finansowego wyniku) dodatkowych źródeł finansowania, przede wszystkim krajowych (BGK, Inwestycje Polskie – nowa nazwa PIR), ale i zagranicznych. Moim marzeniem jest zainwestowanie – jeśli dojdzie do zakończenia aukcji wydaniem i opłaceniem decyzji rezerwacyjnych – pozyskanych w ten sposób środków w tych właśnie białych plamach. Jednakże wszyscy mamy świadomość, że decyzja w tej sprawie będzie należała do rządu i że są pilniejsze priorytety. Dzieci i dorośli, szczególnie z najbardziej ubogich grup, muszą się przede wszystkim cieszyć chociaż minimalnym bezpieczeństwem ekonomicznym, a dopiero potem internetem.

Czy uda się w końcu przenieść naszą szeroko pojętą administrację w świat cyfryzacji? Co trzeba zrobić, aby tak się stało?

Kluczowy jest teraz raport otwarcia i audyt, ponieważ nie ma nigdzie jednej spójnej wersji, w jakim stanie są poszczególne projekty. Te projekty, w których ponieśliśmy klęskę, choćby częściową, będą wymagały współpracy z Komisją Europejską w zakresie podjęcia decyzji co do rozliczenia ich funkcjonalnych, zdolnych do samodzielnego działania części, decyzji co do zakresu kontynuacji ze środków państwowych w następnych latach oraz decyzji, komu kluczowe decyzje w ramach kontynuacji powierzamy, w jakim modelu ma funkcjonować całe zadanie informatyzacji, także w przyszłej perspektywie budżetowej. W Ministerstwie Cyfryzacji budujemy silny ośrodek, który będzie standaryzował, nadzorował, audytował, oceniał efektywność wydawania środków, decydował o środkach zaradczych w razie kryzysów.

Jak pani ocenia poprzednią ekipę, szczególnie jeśli chodzi o pani obszar kompetencyjny?

Są udane projekty, z tych, z którymi stale się stykamy: szczególnie CEIDG (Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej – red.), wdrożone przez Ministerstwo Sprawiedliwości systemy dostępu do informacji z Krajowego Rejestru Sądowego oraz Monitora Sądowego i Gospodarczego i po części e-Podatki. Wiele projektów się nie udało, także w sensie koncepcyjnym, począwszy od będącego projektem byłego MAiC ePUAP-u, który działa w oderwaniu od Obywatel.gov.pl jako bramy do całej domeny gov.pl; funkcjonalna jest z niego zaledwie część znana pod nazwą profilu zaufanego (czyli tożsamość w sieci), która z kolei była lekarstwem na niefunkcjonalny podpis elektroniczny. Kłopoty ma CEPIK 2, systemy związane z ochroną zdrowia, o czym prasa sporo pisała, ale także inne mniej związane z wygodą ludzi systemy, mające bardziej wewnętrzny charakter. Nie czas na obwinianie, lecz raczej na diagnozę przyczyn. Dlaczego w wyniku informatyzacji kraju powstało prawie 4300 systemów, których dzienne utrzymanie kosztuje 1 mln dolarów, skoro oprócz tego w administracji pracuje 450 tys. urzędników i liczba ta stale rośnie? Ile łącznie kosztuje nas państwo i czy ten wydatek daje adekwatne efekty? Z raportu otwarcia i audytu trzeba wyciągnąć wnioski. Cały czas uważam, że najpoważniejszym będzie ten, który dotyczy tego, co informatyzujemy, czyli niewydolnego państwa, które rozbudowuje biurokrację, informatyzuje ją, a mimo to nie potrafi zapewnić ani dobrego zarządzania majątkiem narodowym, ani świadczenia wysokiego poziomu usług publicznych.

Trwa Program Operacyjny „Polska cyfrowa" (POPC) zapoczątkowany w 2014 roku. Czy wymaga korekt? Jaka rolę widzi w nim pani dla giełdowego Orange?

Program Operacyjny „Polska cyfrowa" ma trzy osie, które muszą być ze sobą zbieżne. Ewidentne niepowodzenia w osi drugiej, związane z tym, że pierwszy konkurs zakończył się przyjęciem sześciu z 36 projektów, w tym odrzuceniem projektów macierzystego ministerstwa, pokazuje, że potrzebny jest także audyt zasad tego programu oraz zdolności resortów do ich budowania. Wiele zastrzeżeń zgłoszono także do osi pierwszej, w której nie dotrzymano obietnicy przedstawienia obszarów konkursowych przed ogłoszeniem konkursu, co spowodowało, że niejasności i błędy w programie ujawniły się dopiero po ogłoszeniu konkursu. Czekają nas spotkania z interesariuszami i objaśnianie warunków konkursu, tak żeby nie trzeba było go zaczynać od nowa, bo 2014 i 2015 rok już minęły bez rezultatu i administracja straciła dwa lata z sześciu przeznaczonych na realizację tych projektów. Czekają nas także decyzje dotyczące dalszego ciągu pierwszej osi, o których szerzej odpowiedziałam wcześniej. Trzecia oś to wsparcie popytu i edukacja cyfrowa. Bardzo ważne jest zbudowanie całego systemu ośrodków aktywności cyfrowej i ambasadorów cyfryzacji w gminach na wzór USA, gdzie kobiety, zorganizowane podobnie jak u nas kiedyś koła gospodyń wiejskich, prowadzą działalność przypominającą funkcjonujących w ub. latach Latarników, ale już nie tylko edukacyjną. W tej osi jest stosunkowo mało środków, a marzyłaby się także budowa platformy edukacyjnej. Będziemy także szukać sposobu na włączenie nauki programowania do edukacji szkolnej. Zadecyduje ona o szansach naszych dzieci w nowoczesnym globalnym świecie.

Jeśli chodzi o rolę Orange Polska, jest ona taka sama jak każdego innego operatora. Operator ten nie powinien być traktowany w jakikolwiek uprzywilejowany sposób przez administrację państwową, ale nie ma też powodów, dla których miałby być z góry wykluczony z udziału w społecznie użytecznych projektach finansowanych ze środków POPC. Można zapewne oczekiwać od niego większej aktywności w przyczynianiu się do osiągania celów POPC w ramach środków finansowych z programów CSR realizowanych w ramach praktyki korporacyjnej Orange Polska.

Co pani sądzi o dotychczasowym przebiegu aukcji LTE?

Wielokrotnie wypowiadałam się na temat założeń, poszczególnych rozwiązań i przebiegu aukcji, a także usterek prawnych. Nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla władzy publicznej, wprowadzającej usterkowe mechanizmy do obrotu prawnego, że przedsiębiorcy „wiedzieli, co robią", „sami tego chcieli", „zapędzili się". To prawda, ale rola administracji w tym przypadku jest objawem głębokich dysfunkcji i arogancji władzy. Trwa analiza i poszukiwanie bezpiecznych dla wszystkich stron rozwiązań. Mówiąc o wszystkich stronach, mam także na myśli klientów, którzy czekają na LTE w pełnym jego zaawansowanym wymiarze, niezagrożone efektami arbitraży i sporów sądowych.

CV

Anna Streżyńska – z wykształcenia prawnik. W latach 2005–2006 podsekretarz stanu ds. łączności w Ministerstwie Transportu i Budownictwa. W latach 2006–2012 szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, okrzyknięta przez media żelazną damą rynku telekomunikacyjnego. Wcześniej, w latach 1998–2001, doradca trzech kolejnych ministrów łączności w rządzie Jerzego Buzka, a następnie dyrektor departamentu w resorcie łączności. Ostatnio pełniła funkcję członka rady Ośrodka Analiz Strategicznych. 16 listopada powołana na urząd ministra cyfryzacji w rządzie Beaty Szydło.

Sonda | Czytelnicy „Parkietu" największym zaufaniem darzą ministrów, którzy do tej pory co najwyżej flirtowali z polityką.

Po przedstawieniu przez premier Beatę Szydło składu gabinetu zaprosiliśmy naszych czytelników do wzięcia udziału w sondzie internetowej i ocenę, kto z grona ministrów szeroko pojętych resortów gospodarczych spisze się najlepiej.

Niekwestionowanym liderem sondy okazał się wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki, który zebrał 45,4 proc. głosów. Decydując się na tę funkcję, Morawiecki zrezygnował z fotela prezesa Banku Zachodniego WBK – a co za tym idzie, wysokiego wynagrodzenia. W przeszłości poza pracą w sektorze finansowym Morawiecki był m.in. członkiem ministerialnego zespołu negocjującego warunki przystąpienia Polski do UE, zasiadał też w sejmiku dolnośląskim z ramienia AWS, pracował również w Radzie Gospodarczej przy Premierze Donaldzie Tusku.

Na drugim miejscu na podium znalazła się minister cyfryzacji Anna Streżyńska, która zebrała 27 proc. głosów. Streżyńska wcześniej doradzała ministrom łączności, w latach 2005–2006 była podsekretarzem stanu ds. łączności w Ministerstwie Transportu i Budownictwa, a w latach 2006–2012 szefową Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Później była m.in. wiceprezesem stowarzyszenia Republikanie i ekspertem partii Polska Razem. Ostatnio pełniła funkcję członka rady Ośrodka Analiz Strategicznych.

Pozostali świeżo upieczeni członkowie gabinetu premier Szydło – czynni politycy, część z doświadczeniem parlamentarnym oraz na stanowiskach w resortach – uzyskali wyraźnie słabsze wyniki.

Dwucyfrowy wynik – 11 proc. głosów – otrzymał wyłącznie minister finansów Paweł Szałamacha, współzałożyciel i były prezes Instytutu Sobieskiego. W latach 2005–2007 był on wiceministrem skarbu w rządzie PiS, a w latach 2011–2015 posłem z ramienia tej partii. W ostatnich wyborach nie uzyskał mandatu do parlamentu. ar

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego