To jednoznaczny wniosek z konferencji „Starzenie się ludności, rynek pracy i finanse publiczne w Polsce", zorganizowanej przez przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce oraz Instytut Badań Strukturalnych.
Obecna na konferencji Joanna Stachura, zastępca dyrektora Departamentu Polityki Wydatkowej w Ministerstwie Finansów, przypominała, że tzw. stabilizująca reguła wydatkowa nie pozwoli na to, aby wskutek przywrócenia wieku emerytalnego do stanu z 2013 r., zwiększyły się wydatki publiczne. Wymusi natomiast takie przesunięcia wydatków, aby możliwe było sfinansowanie reformy emerytalnej – uznanej przez rząd za jeden z priorytetów. Stachura zapewniała jednak, że rząd będzie starał się ograniczać koszty reformy – będącej inicjatywą prezydenta Andrzeja Dudy – zachęcając Polaków do kontynuowania pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego. Chodzi m.in. o informowanie osób, które nabywają uprawnienia do świadczeń emerytalnych, jak zmieniłaby się ich emerytura, gdyby zdecydowały się pracować dłużej. – Tego rodzaju bezpieczniki mogą nie zadziałać. Nie jest przypadkiem, że inne kraje podwyższają wiek emerytalny. Jego obniżanie, a potem zachęcanie ludzi, żeby pozostali na rynku pracy, to karkołomne przedsięwzięcie – zauważył jednak główny ekonomista ZUS Paweł Wojciechowski.
Dr hab. Joanna Tyrowicz, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego oraz Narodowego Banku Polskiego, wskazywała, że oficjalne szacunki zaniżają negatywne konsekwencje gospodarcze i fiskalne obniżenia wieku emerytalnego. Według wyliczeń Tyrowicz i grupy badaczy z ośrodka GRAPE (Group for Research in Applied Economics), zarzucenie reformy emerytalnej z 2013 r., na mocy której wiek emerytalny miał być podwyższany stopniowo do 67 lat dla obu płci, i odwrócenie jej pierwszych skutków, w długim horyzoncie zmniejszy PKB per capita w Polsce o 7 proc. To będzie głównie efekt spadku podaży pracy, ale też podwyższenia podatków, co będzie konieczne, aby sfinansować emerytury minimalne. Odsetek osób, które będą takie dofinansowywane przez państwo emerytury pobierać, mocno się bowiem zwiększy.
Z prognoz IBS wynika, że do 2050 r. podaż pracy (liczba pracowników) w Polsce zmniejszy się o około 30 proc. w stosunku do 2015 r. Jak tłumaczył Piotr Lewandowski, prezes Instytutu, spadek podaży pracy ograniczyć mogłoby podwyższanie wieku emerytalnego w zgodzie z reformą z 2013 r. oraz zwiększenie aktywności zawodowej kobiet w wieku rozrodczym. Ale nawet takie zmiany, idące w kierunku przeciwnym do działań rządu, pozwoliłyby zmniejszyć spadek liczby pracowników do 2050 r. jedynie o 40 proc.