Jak pisaliśmy kilka dni temu, spadek rezerw w pewnej mierze odzwierciedla umocnienie złotego względem początku br. Część obserwatorów banku centralnego podejrzewa jednak, że mógł on również w ostatnich miesiącach interweniować na rynku walutowym, aby zapobiec osłabieniu złotego na fali politycznych zawirowań. Ekonomiści banku Citi Handlowy w czwartkowej analizie tę ostatnią hipotezę wykluczają, choć przyznają, że same zmiany kursowe wyjaśniają spadek wartości rezerw tylko w nieco ponad 33 proc.

– Nie sądzimy, aby NBP interweniował na rynku walutowym. Tegoroczne zachowanie kursu złotego jest raczej związane z szybkim wzrostem polskiej gospodarki oraz pozytywnymi komentarzami agencji ratingowej niż z działaniami banku centralnego. Poza tym decydenci nie mają apetytu na mocniejszego złotego, szczególnie, że inflacja jest wciąż poniżej celu – tłumaczy Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego.

Co więc spowodowało spadek wartości rezerw? Wygląda na to, że jest to wynik mniejszej aktywności banku centralnego w zarządzaniu tymi rezerwami. W ub.r. NBP wyraźnie zwiększył wykorzystanie transakcji reverse repo i repo. Te pierwsze są ujmowane w bilansie banku centralnego wśród aktywów rezerwowych, co w dużej mierze tłumaczy ubiegłoroczny wzrost ich wartości. Transakcje te, jak wyjaśnił w sprawozdaniu za ub.r. NBP, służyły zwiększeniu dochodowości rezerw.

– Teraz obserwujemy odwracanie ubiegłorocznych zmian – wskazują ekonomiści Citi Handlowego. To nie musi oznaczać, że dochodowość rezerw spadnie. Zarządzający z NBP mogli uznać, że w obecnych warunkach rynkowych reverse repo i repo nie są tak opłacalne, jak w ub.r. Wartość rezerw wkrótce zaś powinna zacząć ponownie rosnąć. Przyczyni się do tego napływ funduszy z UE (rząd wymienia je często w NBP).