Jednocześnie import skoczył o 15 proc. rok do roku, po wzroście o 21,4 proc. w maju. W efekcie w handlu towarowym Polska odnotowała deficyt na poziomie 277 mln euro.
Wyniki handlu zagranicznego, które opublikował w piątek NBP, były bliskie szacunków ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet". Zgodnie z oczekiwaniami wzrost eksportu i importu stłumił w czerwcu efekt kalendarzowy. Miesiąc ten liczył mniej dni roboczych niż przed rokiem, podczas gdy maj miał ich więcej. – Trend eksportu i importu pozostaje wzrostowy – ocenili ekonomiści PKO BP.
Polskim eksporterom sprzyja dobra koniunktura w strefie euro. Z danych GUS, także opublikowanych w piątek, wynika, że w I połowie roku eksport na ten rynek był 0 7,5 proc. wyższy niż w takim samym okresie ub.r., podczas gdy po maju był o 5,3 proc. wyższy.
Import napędza z kolei silny popyt konsumpcyjny, ale też coraz wyraźniejsze odbicie inwestycji. Różnica między rocznym tempem wzrostu eksportu a rocznym tempem wzrostu importu sięgnęła w czerwcu 6,3 pkt proc. Tak duża bywała ostatnio w latach 2006–2008, czyli w trakcie poprzedniego boomu gospodarczego.