W przyszłym roku wpływy do kasy państwa z podatków – jak wynika z projektu budżetu na 2018 r. – mają wynieść około 332 mld zł, czyli 16,1 proc. PKB. To znacznie więcej niż w najgorszym pod tym względem 2015 r., gdy wskaźnik ten sięgał tylko 14,4 proc. PKB. Odbudowę dochodów w latach 2016–2018 można więc szacować na około 35 mld zł.

To spory sukces, ale wciąż do ideału dość daleko. Dla rządu PiS punktem odniesienia jest 2007 r. Wówczas to dochody z podatków sięgnęły 17,4 proc. PKB. Nawet więc jeśli uda się zrealizować plany na 2018 r., można szacować że luka podatkowa nie została jeszcze domknięta na 1,3 proc. PKB (czyli 27–30 mld zł).

Najlepiej fiskusowi idzie oczywiście uszczelnianie VAT – tam jest najwięcej przestępczości podatkowej i tam fiskus skierował swoje ostrze w pierwszej kolejności. W tym roku do kasy państwa wpłynie o 27 mld zł więcej niż w zeszłym, a w 2018 r. o kolejne 12,5 mld zł więcej (niż rok wcześniej). W sumie w ciągu dwóch lat dochody z VAT wzrosną o niebagatelne prawie 40 mld zł. I co ciekawe, w 2018 r. w relacji do PKB VAT sięgnie już 8,1 proc., czyli tyle, ile w 2007 r.

Znacznie gorzej jest z akcyzą i CIT. Choć nominalnie wpływy rosną, to w stosunku do wartości PKB poprawa jest niewielka (a w przypadku akcyzy w 2018 r. przewidywane jest nawet pogorszenie w porównaniu z 2016 r., czyli spadek z 3,6 do 3,4 proc. PKB).

Ministerstwo Finansów podkreśla, że nie ustaje w działaniach uszczelniających, zarówno w podatku VAT, jak i innych. Zapowiada więc wprowadzenie mechanizmu split payment, kas fiskalnych online, coraz bardziej dogłębnej analizy danych z JPK, a także centralnej bazy danych. Przewidywana jest duża nowelizacja ustawy o CIT (która ma prowadzić do tego, że duże firmy zaczną płacić większe podatki), a produkcja tytoniu ma być monitorowana (by ograniczyć nielegalną, czyli nieopodatkowaną, produkcję wyrobów tytoniowych).