Dobra koniunktura usypia czujność inwestorów i polityków

Koniunktura w światowej gospodarce jest najlepsza od kryzysu finansowego sprzed dekady. Kwitną zarówno gospodarki rozwijające się, jak i rozwinięte. Ale na horyzoncie widać pewne zagrożenia dla tej sielanki.

Publikacja: 21.02.2018 08:56

To główne wnioski z Poland and CEE Economic and Sustainability Conference – konferencji zorganizowanej w miniony czwartek w Warszawie przez agencję ratingową Standard & Poor's, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju oraz Międzynarodową Korporację Finansową z grupy Banku Światowego. Jej uczestnicy zastanawiali się nad tym, jak wprowadzić światową gospodarkę na ścieżkę bardziej trwałego i zrównoważonego rozwoju.

GOSPODARKA. Szkodliwe bodźce fiskalne w USA

Po raz pierwszy od globalnego kryzysu finansowego z lat 2007–2009 dobra koniunktura panuje zarówno w gospodarkach rozwiniętych, jak i rozwijających się. W efekcie dobre wydają się też perspektywy wzrostu światowej gospodarki.

– Po kryzysie mieliśmy już okresy silnego ożywienia w gospodarkach wschodzących, a także wyraźnego ożywienia w gospodarkach dojrzałych, ale nie łącznie. Dlaczego to się teraz zmieniło? Odbicie cen surowców sprzyja części gospodarek wschodzących, a słabnący dolar pobudza handel międzynarodowy – tłumaczył Jean-Michel Six, główny ekonomista S&P w regionie Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki. Rozwój gospodarczy wspiera też łagodna wciąż polityka pieniężna głównych banków centralnych. Zdaniem Siksa sumaryczne aktywa Fedu, EBC, Banku Anglii oraz Banku Japonii w tym roku będą nadal rosły, a przez kolejne dwa lata najprawdopodobniej pozostaną stabilne.

Niepokój może jednak budzić to, że tak korzystny splot okoliczności wystąpił dopiero w momencie, gdy faza ekspansji gospodarki amerykańskiej ma się ku końcowi. Trwa już ponad 100 miesięcy, podczas gdy od II wojny światowej ta faza cyklu koniunkturalnego liczyła średnio 58 miesięcy. Tylko dwukrotnie była dłuższa od obecnej, i to nieznacznie. – Wzrost amerykańskiego PKB jest bliski potencjału tej gospodarki. To nie jest moment na łagodzenie polityki fiskalnej, tylko raczej na jej zaostrzanie – zauważył Six, odnosząc się do obniżek podatków przeforsowanych przez administrację Trumpa. To poluzowanie polityki fiskalnej w krótkim okresie pobudzi wzrost gospodarczy, ale na dłuższą metę zwiększa ryzyko recesji.

Ekonomista tłumaczył, że szybszy wzrost gospodarczy USA w warunkach wysokiego wykorzystania mocy produkcyjnych może skłonić Fed do bardziej agresywnego zaostrzania polityki pieniężnej. Ale nawet jeśli tak się nie stanie, to dobra koniunktura w gospodarce sprzyja zwyżkom rentowności (spadkowi cen) tamtejszych długoterminowych obligacji skarbowych, co jest ekwiwalentem podwyżek stóp procentowych. GS

POLSKA. Podtrzymanie rozwoju wymaga reform

Do reform gospodarczych w Polsce trzeba podchodzić ostrożnie. Szybki i konsekwentny rozwój polskiej gospodarki w minionym ćwierćwieczu świadczy o tym, że dotychczasowe rozwiązania działały nieźle. Mimo to, w obliczu zmieniających się wyzwań rozwojowych reformy są niezbędne – podkreślał Mateusz Szczurek, minister finansów Polski w latach 2013–2015, a dziś główny ekonomista EBOiR w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.

EBOiR ocenia poziom rozwoju gospodarek na sześciu płaszczyznach. To konkurencyjność, jakość zarządzania, inkluzywność, odporność, integracja oraz jakość środowiska. Polska szczególnie dobrze wypada pod względem odporności, a jej główne bolączki to słabość systemu zarządzania oraz relatywnie niska konkurencyjność.

Zdaniem Szczurka do największych wyzwań, które stoją przed polską gospodarką, należą podaż i jakość pracy. – Nie chodzi nawet o to, że zatrudnienie w Polsce będzie malało, bo temu może towarzyszyć wzrost PKB per capita. Większym problemem będzie spadek liczby i udziału osób pracujących w całkowitej populacji – tłumaczył Szczurek. W takich okolicznościach warunkiem rozwoju gospodarczego będzie wzrost wydajności, który w ostatnich latach był niemrawy. Jak go przyspieszyć? W ocenie byłego ministra finansów trzeba wspierać ekspansję, także zagraniczną, średniej wielkości przedsiębiorstw, usprawnić proces restrukturyzacji firm oraz rozwijać alternatywne dla kredytu bankowego mechanizmy finansowania inwestycji, szczególnie zaś rynek akcji. Ślepym zaułkiem jest zaś takie wspieranie małych firm, które blokuje ich wzrost. Pod względem wydajności małe firmy w naszym regionie bardzo mocno odstają bowiem od większych.

Ekonomista zwracał też uwagę, że Polska potrzebuje poprawy zarządzania spółkami Skarbu Państwa. Nie chodzi jedynie o ich wyniki, ale też o warunki funkcjonowania sektora prywatnego. Kolejnym pożądanym kierunkiem reform jest dywersyfikacja źródeł pozyskiwania energii oraz poprawa wydajności energetycznej. GS

RYNKI. Giełdy coraz bliżej głębokiej przeceny

Wskutek długotrwałej akomodacyjnej polityki pieniężnej głównych banków centralnych, akcje nie oferują dzisiaj wysokich stóp zwrotu. Stały się pod tym względem podobne do obligacji, co oznacza, że wzrost rentowności tych ostatnich może doprowadzić do odwrotu inwestorów z rynku akcji. Korekta na rynkach finansowych spowodowana wzrostem stóp procentowych, w odpowiedzi na rosnąca inflacje - w zależności od jej wielkości - mogłaby również doprowadzić do recesji, powiedział Jean Pierre Lacombe, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych, portfelowych i rynkowych w Międzynarodowej Korporacji Finansowej (IFC), ramienia Banku Światowego udzielającego pomocy finansowej sektorowi prywatnemu i spółdzielczemu w krajach rozwijających się. Według niego, inwestorzy koncentrują się dzisiaj na łagodnym scenariuszu, nie przywiązując wystarczającej wagi do istniejącego ryzyka.

Lacombe zwrócił również uwagę, że po raz pierwszy od 2008 r. – czyli umownego początku globalnego kryzysu finansowego – rentowność dwuletnich amerykańskich obligacji skarbowych jest wyższa, niż stopa dywidendy indeksu S&P 500. Tymczasem istnieje duże prawdopodobieństwo, że rentowność obligacji będzie nadal rosła. Zdaniem ekonomisty IFC przemawia za tym choćby bardzo dobra koniunktura w USA, którą dodatkowo podgrzeje poluzowanie polityki fiskalnej (obniżki podatków i dodatkowych wydatków na infrastrukturę). Jak dotąd nie doprowadziła ona wprawdzie do wyraźnego wzrostu inflacji, ale wydaje się to tylko kwestią czasu, bo sytuacja na tamtejszym rynku pracy jest coraz bardziej napięta i będzie skutkowała coraz szybszym wzrostem płac. Sytuacji nie pomaga zamykanie się luki dochodowej oraz ekspansywna polityka fiskalna. Także w Europie siły trzymające inflację w ryzach – szczególnie niski poziom wykorzystania mocy wytwórczych  – wygasają.

 

- Po wielu latach ujemnych w ujęciu realnym stóp procentowych świat może być bardzo wrażliwy na wzrost inflacji i w efekcie stóp procentowych – ostrzegł Lacombe. Przypomniał, że w ub.r. na tzw. rynki wschodzące napłynęło ponad 1 bln USD kapitału, co stanowi historyczny rekord. Ponad 60 proc. tej kwoty trafiło na rynek obligacji. Wzrost rentowności obligacji w USA i na innych rynkach dojrzałych może sprawić, że  strumień tego kapitału zawróci, obniżając dostępne dla krajów wschodzących finansowanie. Wzrost inflacji, stóp procentowych oraz rentowności obligacji byłby także negatywny dla cen aktywów na rynkach dojrzałych - w tym tysiącleciu recesje na Zachodzie były na ogół pochodną przeceny na rynkach akcji,  przypominał ekonomista IFC. 

ZIELONE FINANSE. Ekologia stała się modna

Rozwój zielonych finansów to nie tylko kwestia mody. To konieczność, bez której nie da się przestawić światowej gospodarki na tory zrównoważonego rozwoju.

Terminem zielone finanse określa się wszelkie instrumenty finansowe pozwalające pozyskać kapitał na przedsięwzięcia korzystne dla środowiska. Najpopularniejszym z nich są zielone obligacje. Agencja S&P szacuje, że wartość emisji takich papierów w ub.r. wyniosła 155 mld USD, po niespełna 90 mld USD rok wcześniej. – W tym roku oczekujemy emisji o wartości 200 mld USD – powiedział Michael Wilkins, dyrektor zarządzający w S&P specjalizujący się w zielonych finansach. – Ten rynek rozwija się m.in. pod wpływem regulacji, które nakładają na podmioty gospodarcze coraz więcej obowiązków związanych z ochroną środowiska – dodał. Początkowo instrumenty takie emitowały głównie banki rozwoju i inne międzynarodowe instytucje, ale dziś robią to także rządy, banki komercyjne i spółki.

Pierwszym państwem, które zdecydowało się na emisję zielonych obligacji skarbowych, była w grudniu 2016 r. Polska. W styczniu br. zorganizowała już drugą taką ofertę.

– Emitentów do wejścia na rynek zielonych obligacji skłaniają m.in. względy czysto ekonomiczne. To finansowanie jest z reguły tańsze niż tradycyjne obligacje – zwrócił uwagę Wilkins. Ale rozwój rynku byłby niemożliwy bez popytu. – Popyt na zielone obligacje szybko rośnie, bo inwestorzy są pod presją swoich klientów, aby finansować zielone aktywa – powiedziała Margaret Kuhlow, dyrektor ds. finansów w organizacji WWF. – Do 2030 r. połowa kapitału na inwestycje będzie pod kontrolą milenialsów i kobiet, a to są grupy o wyjątkowo dużej świadomości. Inni uczestnicy rynku będą musieli podążać za tym trendem – dodała.

Instytucje zaangażowane w rozwój rynku zielonych obligacji, takie jak S&P, EBOR i IFC, koncentrują się dziś na zapewnieniu mu jak największej przejrzystości. Chodzi o to, aby przychody z emisji zielonych instrumentów były rzeczywiście przeznaczane na cele przyjazne dla środowiska. GS

Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację