To główne wnioski z Poland and CEE Economic and Sustainability Conference – konferencji zorganizowanej w miniony czwartek w Warszawie przez agencję ratingową Standard & Poor's, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju oraz Międzynarodową Korporację Finansową z grupy Banku Światowego. Jej uczestnicy zastanawiali się nad tym, jak wprowadzić światową gospodarkę na ścieżkę bardziej trwałego i zrównoważonego rozwoju.
GOSPODARKA. Szkodliwe bodźce fiskalne w USA
Po raz pierwszy od globalnego kryzysu finansowego z lat 2007–2009 dobra koniunktura panuje zarówno w gospodarkach rozwiniętych, jak i rozwijających się. W efekcie dobre wydają się też perspektywy wzrostu światowej gospodarki.
– Po kryzysie mieliśmy już okresy silnego ożywienia w gospodarkach wschodzących, a także wyraźnego ożywienia w gospodarkach dojrzałych, ale nie łącznie. Dlaczego to się teraz zmieniło? Odbicie cen surowców sprzyja części gospodarek wschodzących, a słabnący dolar pobudza handel międzynarodowy – tłumaczył Jean-Michel Six, główny ekonomista S&P w regionie Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki. Rozwój gospodarczy wspiera też łagodna wciąż polityka pieniężna głównych banków centralnych. Zdaniem Siksa sumaryczne aktywa Fedu, EBC, Banku Anglii oraz Banku Japonii w tym roku będą nadal rosły, a przez kolejne dwa lata najprawdopodobniej pozostaną stabilne.
Niepokój może jednak budzić to, że tak korzystny splot okoliczności wystąpił dopiero w momencie, gdy faza ekspansji gospodarki amerykańskiej ma się ku końcowi. Trwa już ponad 100 miesięcy, podczas gdy od II wojny światowej ta faza cyklu koniunkturalnego liczyła średnio 58 miesięcy. Tylko dwukrotnie była dłuższa od obecnej, i to nieznacznie. – Wzrost amerykańskiego PKB jest bliski potencjału tej gospodarki. To nie jest moment na łagodzenie polityki fiskalnej, tylko raczej na jej zaostrzanie – zauważył Six, odnosząc się do obniżek podatków przeforsowanych przez administrację Trumpa. To poluzowanie polityki fiskalnej w krótkim okresie pobudzi wzrost gospodarczy, ale na dłuższą metę zwiększa ryzyko recesji.
Ekonomista tłumaczył, że szybszy wzrost gospodarczy USA w warunkach wysokiego wykorzystania mocy produkcyjnych może skłonić Fed do bardziej agresywnego zaostrzania polityki pieniężnej. Ale nawet jeśli tak się nie stanie, to dobra koniunktura w gospodarce sprzyja zwyżkom rentowności (spadkowi cen) tamtejszych długoterminowych obligacji skarbowych, co jest ekwiwalentem podwyżek stóp procentowych. GS