Rewolucja technologiczna przynosi światu nie tylko nowe rozwiązania i szanse, ale i zagrożenia w postaci zanikających w szybkim tempie zawodów. Rośnie więc ryzyko bezrobocia na dużą skalę, a także – konieczności częstej zmiany zawodów.
Rosnącym wyzwaniem nie jest już, zdaniem ekspertów zgromadzonych w panelu o rewolucji technologicznej na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach, samo odkrycie nowych technologii, tylko znalezienie dla nich zastosowania.
Edukacja, głupcze
– Badania wskazują, że w ciągu czterech–pięciu lat 30 proc. zawodów na świecie zniknie – powiedziała Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii, zapytana o to, co według niej oznacza rewolucja technologiczna. W konsekwencji rewolucja, która zdaniem minister już z samej definicji jest radykalna, doprowadzi do dalszego obniżenia kosztów produkcji. Będzie możliwe przewidywanie awaryjności, a sama produkcja będzie mniej zasobochłonna.
– Przenosi to nas trochę do średniowiecza, bo tam też były produkty szyte na miarę – zauważyła Emilewicz. Zmiana sposobu produkcji nie pozostanie bez wpływu na wygląd społeczeństwa z powodu właśnie – zanikania zawodów.