Rozpoczynając swoje przemówienie na Europejskim Kongresie Gospodarczym premier Mateusz Morawiecki powiedział, że chce porozmawiać o wyzwaniach nowych czasów. Zapowiedział szerokie wsparcie dla startupów, zgromadzonych na EKG i stworzenie warunków, by „to z takich firm powstali międzynarodowi czempioni".
Oczywiście, oberwało się latom 90' i etapowi prywatyzacji, premier zarzucił ówczesnym władzom, że nie chroniły polskich firm przed dużo silniejszymi konkurentami z Zachodu.
- Gdy w roku 1989 wychodziliśmy z komunizmu, pozbyliśmy się jednej ideologii, która była bardzo nieefektywna gospodarczo, niewłaściwa, zła. Zaczęliśmy budować system ideologiczny, który był pewnym gorsetem, dużo bardziej przyjazny, ale jednak nie do końca dopasowana do naszych ówczesnych potrzeb – mówił Morawiecki. Premier przygotował kilka barwnych porównań, jego zdaniem - firmy polskie w warunkach wolnej konkurencji były bezbronne wobec zachodniego kapitału, bo były „jak pacjent, który wyszedł z ciężkiej 40-letniej choroby", którą był komunizm, a zachodnie firmy mogły startować do tego wyścigu rynkowego „bez worka kamieni na plecach". - W latach 90' hołdowaliśmy idei, by wszystko sprzedawać i prywatyzować, ale nie było polskiego kapitału – zauważył trafnie Morawiecki, zaznaczając, że nie chce wracać do tamtych czasów, ale został wtedy popełniony zasadniczy błąd.
- My dość późno zrozumieliśmy, ze trzeba dbać o małe firmy, bo nawet z tych malutkich mogą wyrosnąć międzynarodowi czempioni – powiedział Mateusz Morawiecki i z lat dziewięćdziesiątych lekko przeniósł się do czasów współczesnych, by złożyć wyrazy uznania działaniom rządu od czasu ostatnich wyborów. - Przebudowaliśmy przez ostatnie 2-3 lata politykę finansową i model gospodarczy. Rzuciliśmy rękawicę modelowi gospodarczemu, który był przez ostatnie 25 lat dość utarty – mówił Morawiecki. Premier wyjaśniał, że po kryzysie gospodarczym państwo już rozumie, że potrzebna jest solidarność i wsparcie dla kapitału i małych firm.
Premier pochwalił się też podwyższeniem zbieranych podatków. - Przez poprzednie lata przed naszymi rządami zebrano z podatku CIT 33 mld w 2008 r. i 33 mld w 2015 r. Zyski firm urosły, a podatek od tych firm był płaski, właściwie zmalał. W czasach naszych rządów podatek wzrósł o 13 proc., i w tym roku też urośnie o tyle, ale nie kosztem małych firm, tylko dzięki dużym firmom, międzynarodowym korporacjom. - CIT rośnie na wielkich galeriach handlowych i na biurowcach, które nie płaciły podatków – powiedział i dodał, że za wdrożenie mechanizmów transparentności podatków chwaliły go nawet media „delikatnie mówiąc, sceptyczne wobec rządu".