W grudniu ub.r. CPI zwiększył się o 1,1 proc., a ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że w styczniu wzrósł o 1 proc. Nie brakowało jednak szacunków wyraźnie niższych.
Rozbieżność między najwyższym a najniższym szacunkiem inflacji w styczniu wynosiła aż 0,6 pkt proc. Tak duża była ostatnio w maju 2017 r. Odzwierciedlało to dużą niepewność wśród ekonomistów dotyczącą m.in. tego, jak GUS potraktuje zmiany cen energii w związku z ustawą, która zamroziła ich wzrost dla gospodarstw domowych.
Piątkowy odczyt inflacji ma wstępny charakter. Za miesiąc, publikując dane za luty, GUS zaktualizuje skład CPI, aby odzwierciedlał aktualną strukturę wydatków statystycznego gospodarstwa domowego (w praktyce w każdym roku odzwierciedla on strukturę wydatków z roku poprzedniego). Po tej zmianie ponownie obliczy inflację w styczniu.
W ostatnich 12 latach aktualizacja składu CPI obniżała styczniowy odczyt inflacji w dziewięciu przypadkach. Średnio w tych latach rewizja wynosiła -0,18 pkt proc. Gdyby w tym roku doszło do takiej rewizji, inflacja w pierwszym miesiącu br. okazałby się zgodna z najniższymi szacunkami w ankiecie „Parkietu” (0,7 proc.).
Ze względu na wstępny charakter danych, GUS podał zmiany cen tylko w najważniejszych kategoriach towarów i usług. Żywność i napoje bezalkoholowe podrożały w styczniu o 0,9 proc. rok do roku, po 1,4 proc. w grudniu. Wyraźnie wyhamował też wzrost cen w kategorii transport: do 2,6 proc. rok do roku, z 4 proc. w grudniu.