Z Ministerstwa Finansów płyną, oczywiście nieoficjalnie, głosy niezadowolenia z tzw. piątki Kaczyńskiego. Kierownictwo resortu nie spodziewało się bowiem aż tak kosztownego pakietu obietnic, a znalezienie pieniędzy na ich realizację spadnie przecież na barki minister Teresy Czerwińskiej.
Powyżej limitu UE?
Poza tym ok. 40 mld zł nowych wydatków państwa diametralnie zmieni ustaloną wcześniej ścieżkę stabilizowania finansów publicznych. Jeszcze w ubiegłorocznym tzw. planie finansowym państwa założono, że deficyt sektora będzie się z roku na rok zmniejszał. Teraz ekonomiści są zgodni, że deficyt będzie rósł z roku na rok.
I tak w 2019 r. wzrośnie do 1,7 proc. PKB wobec ok. 0,7 proc. w 2018 r., a w 2020 r. – do 2,6 proc. PKB – pokazuje średnia prognoz pięciu zespołów ekonomistów zebranych przez „Parkiet". Przy czym prognozy te są bardzo różne.
– Moim zdaniem luka w finansach publicznych zwiększy się w tym roku do 2,6–2,7 proc. PKB, a w przyszłym poszybuje do 3,4 proc., przekraczając unijny limit wynoszący 3 proc. PKB – mówi nam Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Zakładam dosyć głębokie spowolnienie gospodarcze, dynamika PKB spadnie do ok. 2,5 proc. w 2020 r., co oznacza, że budżetowi będzie trudniej realizować założenie wysokich dochodów podatkowych – tak Jankowiak wyjaśnia swoje szacunki, najbardziej pesymistyczne wśród wszystkich przez nas zebranych.
Rząd się postara
Z kolei najbardziej optymistyczne prognozy należą do Credit Agricole Bank Polska – deficyt na poziomie 1 proc. PKB w 2019 r. i 1,4 proc. w 2020 r. – Dlaczego taki mały wzrost? Bo moim zdaniem rząd będzie się trzymał wszystkich reguł fiskalnych, jednocześnie starając się utrzymać wysoką wiarygodność swojej polityki. Będzie chciał pokazać, że potrafi zarządzać finansami publicznymi – argumentuje Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.