W kwietniu produkcja sprzedana polskiego przemysłu zwiększyła się o 9,2 proc. rok do roku, najbardziej od lipca 2018 r. – podał w środę GUS. To podwyższyło średnie tempo wzrostu tego wskaźnika w tym roku do 6,9 proc. rok do roku. Nawet w minionych dwóch latach, które były okresem boomu gospodarczego w strefie euro, polska produkcja rosła nieco wolniej, w tempie – odpowiednio – 6,5 i 6 proc.
Kalendarz to nie wszystko
Na kwietniowy wynik duży wpływ miał układ kalendarza. Miesiąc ten liczył w tym roku o jeden dzień roboczy więcej niż w 2018 r. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści, choć zdawali sobie z tego sprawę, przeciętnie spodziewali się słabszego odczytu, na poziomie 8,1 proc. rok do roku. Część komentatorów zwraca przy tym uwagę, że wzrost produkcji mógł być jeszcze większy, gdyby nie to, że w tym roku Wielkanoc przypadła w drugiej połowie kwietnia, a nie na początku, jak w 2018 r. W rezultacie w ub.r. okołoświąteczne urlopy zaburzały produkcję już w marcu, a w tym roku wyłącznie w kwietniu.
W marcu produkcja zwiększyła się o 5,6 proc. rok do roku, ale wtedy z kolei układ kalendarza tłumił aktywność w przemyśle. Po wyeliminowaniu tego typu czynników wzrost produkcji wyhamował w kwietniu do 6,5 proc. rok do roku z 7,8 proc. w marcu. To jednak wciąż bardzo dobry wynik, szczególnie na tle słabej koniunktury w przemyśle strefy euro. W Niemczech, które są głównym odbiorcą polskiego eksportu, produkcja od kilku miesięcy maleje. Mimo to branże przemysłu zorientowane na eksport radzą sobie w ostatnich miesiącach nawet lepiej niż średnio cały sektor. Tak samo było w kwietniu, gdy w ponadprzeciętnym tempie rosła produkcja m.in. sprzętu transportowego (22,3 proc. rok do roku) i urządzeń elektrycznych (26,6 proc.). „Utrzymywanie się dobrych wyników branż eksportowych wskazuje, że solidne wyniki eksportu w I kwartale 2019 r. nie były tylko przejawem kumulowania zapasów przed planowanym na marzec brexitem" – zauważyli w komentarzu ekonomiści banku PKO BP.
Szampańskie nastroje
– W naszej ocenie głównymi przyczynami odporności produkcji przemysłowej w Polsce na silne pogorszenie koniunktury za granicą są bufor w postaci zaległości produkcyjnych, wzrost udziału Polski w niemieckim imporcie związany z wysoką konkurencyjnością polskiego przemysłu oraz zwiększenie produkcji kierowanej na rynek krajowy – tłumaczy Jakub Olipra, ekonomista z banku Credit Agricole.
Krajowemu popytowi na dobra przemysłowe sprzyja m.in. boom w budownictwie. Zjawisko to przejawia się szybkim wzrostem produkcji materiałów wykorzystywanych w budownictwie (np. w kwietniu o 10,6 proc. rok do roku zwiększyła się produkcja wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych, a o 9 ,6 proc. rok do roku produkcja wyrobów z metali).