Największy spadek widać wśród samorządów gminnych (o prawie 12 proc.) oraz powiatowych (ponad 17 proc.); prezydenci większych miast i marszałkowie planują raczej utrzymać ubiegłoroczny poziom inwestycji.

– Czy to złe informacje dla gospodarki? Z jednej strony obniżenie dynamiki inwestycji samorządowych, a co za tym idzie także publicznych, oznacza też obniżenie dynamiki PKB – komentuje Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego. – Ale z drugiej strony mamy ożywienie w inwestycjach prywatnych, skala zaś spadku inwestycji publicznych nie jest duża. Co więcej, można się było tego spodziewać, bo potwierdza się teza, że największa aktywność inwestycyjna przypada na okres wyborów samorządowych, które ostatnio mieliśmy w 2018 r. W sumie więc mniej ambitne plany władz lokalnych nie zmieniają naszych prognoz całkiem niezłego rozwoju gospodarki w tym roku – wyjaśnia Bujak.

Podobnie uważa Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. – Braliśmy pod uwagę scenariusz lekkiego spowolnienia inwestycyjnego w samorządach ze względu na tzw. efekt wyborczy w 2018 r. – mówi Maliszewski. – Ale warto zwrócić uwagę, że nawet przy tym spowolnieniu skala lokalnych inwestycji jest wciąż bardzo duża. Rok 2018 i 2019 można uznać za szczyt boomu wydatkowego związanego z wykorzystaniem funduszy unijnych – dodaje Maliszewski.

Sami samorządowcy także podkreślają, że 2019 r. będzie z punktu widzenia wydatków prorozwojowych bardzo dobry. – Budżet województwa lubuskiego na 2019 jest nastawiony na inwestycje i co ważne – z dużym zaangażowaniem środków unijnych. Czeka nas prawdziwy boom inwestycyjny – mówi Elżbieta Anna Polak, marszałek woj. lubuskiego. – Można powiedzieć, że obserwujemy szczyt inwestycyjnego boomu – wtóruje Olgierd Geblewicz, marszałek woj. zachodniopomorskiego. – I tak powinno być, bowiem wszystko wskazuje na to, że to ostatnia perspektywa unijna, w której samorządy mogą liczyć na tak znaczące środki – dodaje.