Produkcja sprzedana przemysłu wzrosła we wrześniu o 5,6 proc. rok do roku, po spadku o 1,3 proc. w sierpniu. Ekonomiści powszechnie oceniali, że ten ostatni wynik był jednorazowym incydentem, spowodowanym m.in. niekorzystnym układem kalendarza oraz przerwami urlopowymi w niektórych zakładach. Spodziewali się jednak nieco słabszego odbicia produkcji, przeciętnie o 4,7 proc.
Odporność eksportu
Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych produkcja zwiększyła się we wrześniu o 3,5 proc. rok do roku, po 1,7 proc. w sierpniu.
Szczególnie wysoki wzrost produkcji GUS odnotował w branżach o wysokim udziale eksportu w sprzedaży. Najbardziej, aż o 44 proc. rok do roku, zwiększyła się produkcja pozostałego sprzętu transportowego, czyli m.in. taboru, a także urządzeń elektrycznych (14,4 proc.) i komputerów oraz sprzętu elektronicznego i optycznego (10 proc.). Produkcja mebli, które są polską specjalnością eksportową, wzrosła o 8,3 proc. rok do roku, a w branży motoryzacyjnej wzrost sięgnął 7,3 proc. rok do roku. – To sugeruje utrzymywanie się imponującej odporności polskiego przetwórstwa na mocne spowolnienie w przemyśle niemieckim – zauważył Piotr Piękoś, ekonomista z Banku Pekao.
Wyniki przemysłu byłyby jeszcze lepsze, gdyby nie blisko 6-proc. spadek produkcji w rafineriach, który – jak podkreśla Jakub Rybacki, ekonomista z ING BSK – był prawdopodobnie związany z przejściowymi przestojami.
Załamania nie będzie
Wrześniowe dane, choć nadspodziewanie dobre, nie zmieniają szerszego obrazu sytuacji w polskim przemyśle. Nadal widać, że stopniowo traci on impet. Jak przypomina Grzegorz Ogonek, ekonomista z banku Santander, w I połowie roku produkcja przemysłowa oczyszczona z wpływu czynników sezonowych rosła przeciętnie w tempie niemal 6 proc. rok do roku. Analitycy Banku Ochrony Środowiska zwracają zaś uwagę, że w takim ujęciu produkcja w III kwartale zmalała w porównaniu z II kwartałem, co jest najsłabszym wynikiem od 2014 r.