Przed wybuchem epidemii koronawirusa w Europie polski sektor przemysłowy radził sobie zadziwiająco dobrze, choć część firm miała już problemy z dostawami komponentów z Chin. W kolejnych miesiącach przemysł czeka załamanie, a w całej gospodarce recesja może być głębsza niż w przemyśle.
Pocztówka z przeszłości
Jak podał w czwartek GUS, produkcja sprzedana przemysłu zwiększyła się w lutym o 4,9 proc. rok do roku, najbardziej od września ub.r., po zwyżce o 1,1 proc. w styczniu. Już ten styczniowy odczyt był lepszy od oczekiwań ekonomistów. Odczyt lutowy przebił ich najśmielsze oczekiwania. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że w lutym produkcja wzrosła o 2 proc. rok do roku.
Biorąc pod uwagę, że epidemia koronawirusa w lutym paraliżowała gospodarkę Chin i psuła koniunkturę w globalnym handlu, zadziwiająco dobrze radzili sobie w lutym polscy eksporterzy. Wśród branż, które odnotowały największy wzrost produkcji, były bowiem te o dużym udziale eksportu w sprzedaży. Produkcja sprzętu transportowego innego niż samochody zwiększyła się o 16,8 proc. rok do roku, a urządzeń elektrycznych o 12,1 proc.
To jednak już przeszłość. Działania podejmowane w Polsce i innych krajach Europy, mające na celu zdławienie epidemii, utrudniają firmom prowadzenie działalności. Część pracowników musi zostać w domach, bo zamknięte są szkoły i przedszkola, przywrócenie granic wewnątrz UE utrudnia dostawy, a zamknięcie dużej części placówek handlowych stłumiło popyt.