Stopa bezrobocia rejestrowanego w 2020 r. wyniesie do 7,3 proc., a w 2021 r. wzrośnie do 7,6 proc. – takie prognozy dla rynku pracy znalazły się w uzasadnieniu do ustawy wprowadzającej nowy dodatek solidarnościowy, w wysokości 1400 zł miesięcznie dla osób, które stracą pracę przez Covid-19, oraz podnoszącej zasiłek dla bezrobotnych do 1200 zł.
Liczba osób w rejestrach urzędów pracy ma w tym roku sięgnąć 1215 tys., a w przyszłym roku – 1270 tys. – prognozuje też rząd. Takie szacunki pokazują, jak mocno koronakryzys odbije się na rynku pracy, dla porównania – na koniec 2019 r. stopa bezrobocia to 5,2 proc., a liczba osób bez pracy – 866 tys.
Nadmierny optymizm?
Zdaniem jednak ekonomistów, prognozy przedstawione w uzasadnieniu do ustawy wydają się i tak nader optymistyczne. – Jest ryzyko, że może być gorzej – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Co prawda sytuacja w ostatnich tygodniach pokazała, że raczej nie sprawdzą się kasandryczne wizje wzrostu bezrobocia do ok. 15 proc. Ale obecnie średnia prognoz rynkowych to bezrobocie na poziomie nieco poniżej 10 proc., może 9,5 proc., ale nikt nie mówi o 7,3 proc. – zauważa Kozłowski.
– Może w uzasadnieniu posłużono się średniorocznymi wskaźnikami, które nie uwzględniają tego, co się będzie działo w poszczególnych miesiącach – zastanawia się też Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Naszym zdaniem bezrobocie w końcówce rok będzie na pewno wyższe, może wzrosnąć do 9 proc..
Miliardy na zasiłki
Rządowe prognozy są istotne nie tylko dla oceny perspektyw na rynku pracy, ale także dla wyliczenia kosztów zasiłków dla bezrobotnych, jakie trzeba będzie ponieść w tym roku. Z szacunków przedstawionych w projekcie ustawy wynika, że w 2020 r. prawo do zasiłku będzie miało 275 tys. osób, a ich wypłata kosztować będzie 3,7 mld zł (po podwyżce zasiłku do 1200 zł od września, bez podwyżki – 3,2 mld zł). W 2019 r. zasiłek otrzymało ok. 150 tys. osób, a Fundusz Pracy przeznaczył na ten cel ok. 1,8 mld zł.