Jak wynika z poniedziałkowych danych NBP, wartość polskiego eksportu towarów załamała się (licząc w euro) o 29,2 proc. rok do roku. Wartość importu tąpnęła o 28,2 proc. rok do roku. Choć wyniki te okazały się nieco gorsze od przeciętnych szacunków ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet", analitycy z mBanku oceniają, że i tak są raczej uspokajające.
„Biorąc pod uwagę skalę hamowania gospodarki polskiej i globalnej w kwietniu, dane o bilansie handlowym wyglądają całkiem nieźle" – zauważyli na Twitterze. Do takiego wniosku prowadzić może też porównanie obecnej sytuacji do tej z 2009 r. Ówczesna recesja, wywołana globalnym kryzysem finansowym, była płytsza od obecnej, nie istniały też żadne fizyczne ograniczenia obrotów handlowych. Mimo to spadek wartości polskiego eksportu w niektórych miesiącach zbliżał się do kwietniowego, a import malał nawet szybciej, maksymalnie w tempie 34 proc. rok do roku. GS