- Dziś jest ten wielki dzień, kiedy mogę powiedzieć, że na 100 dni po ogłoszeniu stanu epidemii, mamy już przekazane 100 mld zł na ratowanie 5 mln miejsc pracy – mówił premier Mateusz Morawiecki. - Ten ratunek przyszedł wtedy w porę. Widzimy porównania do innych krajów, znacząco od nas bogatszych, takich jak Hiszpania, Francja, Włochy, Wielka Brytania, czy Belgia. Tam znacznie gorzej poradzono sobie z pandemią, tam wzrost poziomu bezrobocia sięga kilkuset tysięcy, nawet w Niemczech podano duży wzrost bezrobocia – mówił premier podczas konferencji podsumowującej działania rządowych programów antykryzysowych.
- Wchodząc w wojnę z Covid-19 nie znaliśmy żadnych zasad opisanych w podręcznikach, nikt wcześniej nie przedstawiał, jak walczyć z jednoczesnym uderzeniem w podaż, popyt, płynności firm, z ogromnym zagrożeniem wzrostem bezrobocia. Musieliśmy działać błyskawicznie, dziś wiemy, że nasze decyzje były najlepszymi z możliwych – przekonywał premier. - Na pytanie, czy ratować zdrowie publiczne czy gospodarkę, trzeba było znaleźć najlepszą odpowiedź i ta odpowiedź brzmi: trzeba było od początku ratować gospodarkę, by ratować zdrowie i życie obywateli. To połączenie nam się powiodło – wyjaśniał.
Dodał, że obecnie pandemia jest już w znacznym stopniu pod kontrolą, co może napawać optymizmem i nadzieją na szybkie wychodzenie z kryzysu, a niektóre dane (np. o sprzedaży detalicznej w maju) okazują się lepsze od oczekiwań rynkowych. - Dziś widzę, że mamy szansę na wyjście z kryzysu w kształcie litery V, czyli szybkie odbicie gospodarki – zaznaczył.
Morawiecki przytaczał opinie różnych ekonomistów i instytucji, oceniających polski pakiet pomocowy jako jeden z najlepszych. – Agencja Bloomberg pokazuje, że nasz pakiet jest skuteczny, analitycy ING stwierdzają, że nasz pakiet fiskalny na ratowanie polskich miejsc pracy i polskich przedsiębiorców jest na najbardziej szczodry ze wszystkich państw europejskich, a analitycy Unicredit mówią, że najszybciej zapobiegliśmy, by przedsiębiorcy nie tracili kontraktów – zaznaczył premier.
Premier wytykał też rządowi PO-PSL, że podczas kryzysu z 2008 r. zareagował z dużym opóźnieniem, jak przystało na liberałów „zamknął się w swojej budce nocnego stróża i nic nie robił, czekał aż kryzys minie", czego efektem było wzrost bezrobocia do 2 mln osób. Za to rząd PiS, zadziałał błyskawicznie, co – według Morawickiego – możliwe było dzięki zgodzie polityczna, „dobremu rządzeniu z prezydentem Dudą". Podkreślał, że prezydent jest dobrym przywódcą, bez którego te 100 mld zł na ratowanie miejsc pracy nie byłoby możliwe. - Mamy szybko i sprawnie działające państwo – podkreślał premier.