Jak podał we wtorek GUS, sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym, czyli w cenach stałych, była w czerwcu o 8,4 proc. większa niż w maju, gdy z kolei skoczyła o niemal 15 proc. W ujęciu rok do roku sprzedaż zmalała o 1,3 proc. rok do roku, po zniżce o 7,7 proc. w maju.
To wynik wyraźnie lepszy od oczekiwań większości ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet", choć nie aż tak, jak poniedziałkowe dane dotyczące produkcji sprzedanej przemysłu. Przeciętnie ekonomiści szacowali, że sprzedaż detaliczna zmalała w czerwcu o 3 proc. rok do roku.
W kwietniu, gdy obowiązywały epidemiczne ograniczenia w handlu, sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym (czyli w cenach stałych) załamała się o 12,3 proc. w stosunku do marca. W czerwcu wróciła już jednak powyżej poziomu sprzed wybuchu pandemii.
Do wzrostu sprzedaży w czerwcu w największym stopniu przyczynił się większy popyt na samochody i części. Sprzedaż w tej kategorii była w czerwcu o niemal 43 proc. większa niż maju, choć wciąż o 6,4 proc. mniejsza niż przed rokiem.
Drugim motorem sprzedaży były tekstylia, odzież i obuwie, na które popyt wzrósł w czerwcu o 27 proc. i był już tylko o 3,7 proc. poniżej poziomu sprzed roku.