To wynik nieco lepszy od oczekiwań większości ekonomistów. Uczestnicy comiesięcznej ankiety „Parkietu" przeciętnie szacowali, że stopa bezrobocia rejestrowanego wzrosła w czerwcu do 6,2 proc.
Wynik na poziomie 6,1 proc. oznacza, że w urzędach pracy zarejestrowanych było na koniec czerwca 1026,5 tys. osób bezrobotnych, o niemal 15 tys. osób więcej niż w maju i o 149 tys. więcej niż w czerwcu ub.r.
Choć od kwietniowego dołka aktywność w polskiej gospodarce stosunkowo szybko rośnie, ekonomiści powszechnie oczekują, że stopa bezrobocia rejestrowanego będzie nadal rosła i do końca roku dojdzie w okolice 8 proc.
W świetle Diagnozy.plus, szeroko zakrojonego badania ankietowego, przeprowadzonego przez ekonomistów z Wydziału Zarządzania UW i kilku think-tanków, ten wzrost bezrobocia będzie w dużej mierze pozorny. Będzie wynikał nie tyle z kolejnych zwolnień pracowników, ale głównie ze wzrostu odsetka osób bezrobotnych, które zarejestrują się w urzędach pracy. To zjawisko już zresztą widać. W kwietniu zarejestrowani bezrobotni stanowili zaledwie 12 proc. ogółu, pod koniec czerwca już 19 proc., ale przed pandemią zwykle około 50 proc.
Według Diagnozy.plus rzeczywista stopa bezrobocia (tzn. obejmująca wszystkie osoby niepracujące, ale szukające pracy i gotowe do jej podjęcia, a nie tylko zarejestrowane w urzędach pracy) wynosiła pod koniec czerwca 5,4 proc., w porównaniu do 5,7 proc. pod koniec kwietnia.