W marcu, kwietniu i maju, gdy obowiązywały antyepidemiczne ograniczenia aktywności ekonomicznej, przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zmalało o 272 tys. etatów. Choć od tego czasu wyraźnie się odbiło, łącznie o 121 tys. etatów, jest wciąż o 1,5 proc. mniejsze niż w tym samym okresie ub.r.
Czwartkowe dane GUS okazały się jednak nieco lepsze od oczekiwań ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet", którzy przeciętnie szacowali, że zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było w sierpniu o 1,7 proc. niższe niż przed rokiem, po zniżce o 2,3 proc. rok do roku w lipcu i aż o 3,3 proc. w czerwcu.
Zaskoczeniem okazała się również dynamika płac. Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, który obejmuje podmioty z co najmniej 10 pracownikami, wzrosło w sierpniu o 4,1 proc. rok do roku, po zwyżce o 3,8 proc. w lipcu. Ekonomiści spodziewali się przeciętnie zwyżki tego wskaźnika o 4,0 proc. rok do roku.
Dane GUS dotyczą przeciętnego zatrudnienia, tzn. przeliczonego na pełne etaty. Spadek zatrudnienia wiosną odzwierciedlał więc częściowo skracanie czasu pracy części pracowników, a także przerwy na opiekę nad dziećmi w związku z zamknięciem szkół. Późniejsze odbicie zatrudnienia to z kolei efekt stopniowego przywracania w przedsiębiorstwach normalnego trybu pracy.
„W sierpniu w sektorze przedsiębiorstw zaobserwowano dalsze przywracanie wymiarów etatów pracowników sprzed pandemii, przyjęcia w jednostkach, a także powracanie pracowników z zasiłków opiekuńczych, chorobowych i urlopów bezpłatnych” – tłumaczy GUS w komunikacie.