Sierpień był już trzecim z rzędu miesiącem wzrostu produkcji przemysłowej w ujęciu rok do roku. To oznacza, że sektor przemysłowy wrócił do formy sprzed kryzysu wywołanego przez pandemię. Nie wrócił jednak na przedkryzysową ścieżkę wzrostu. Jak szacują ekonomiści z banku Pekao, w zeszłym miesiącu produkcja wciąż była o około 3,7 proc. poniżej poziomu, na którym prawdopodobnie znalazłaby się, gdyby utrzymał się trend sprzed wybuchu pandemii Covid-19.
Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że produkcja sprzedana przemysłu wzrosła w sierpniu o 2,8 proc. rok do roku, optymiści liczyli się z jej zwyżką o ponad 4 proc.
- Po energicznej odbudowie produkcji w czerwcu i lipcu, kiedy firmy nadrabiały zaległości produkcyjne z okresu lockdownu, i realizowały wcześniejsze zamówienia, sierpień przyniósł widoczne wyhamowanie tempa odbudowy koniunktury w przemyśle. Jest to zgodne ze scenariuszem ożywienia w kształcie „pierwiastka”. Dalszy wzrost aktywności będzie już wyraźnie wolniejszy i uzależniony od napływu nowych zamówień, w tym zagranicznych. To z kolei będzie w dużej mierze warunkowane przebiegiem epidemii Covid-19 w Polsce, ale także u naszych głównych partnerów handlowych – skomentował piątkowe dane GUS Adam Antoniak, ekonomista z Pekao.
Rozczarowujące wyniki przemysłu w sierpniu można częściowo wyjaśnić niekorzystnymi czynnikami sezonowymi. Po ich wyeliminowaniu produkcja wzrosła o 1,8 proc. rok do roku i o 0,6 proc. w stosunku do lipca.
Dobrą wiadomością w piątkowych danych GUS jest również to, że w samym przetwórstwie przemysłowym koniunktura była nieco lepsza niż w szeroko rozumianym przemyśle: produkcja wzrosła o 2 proc. rok do roku, po zwyżce o 1,1 proc. w lipcu. Na wyniki przemysłu ogółem negatywny wpływ miało wydobycie węgla i innych surowców. W tym przypadku produkcja zmalała w sierpniu o 10,7 proc. rok do roku, po zniżce o 5,7 proc. w lipcu.