– Rekonstrukcja rządu ma charakter bardziej strukturalny niż personalny – mówił premier Mateusz Morawiecki w środę, przedstawiając swój nowy gabinet, do którego m.in. ma dołączyć prezes PiS Jarosław Kaczyński, a liczba resortów ma się skurczyć z 20 do 14.
Morawiecki przekonywał, że celem tych zmian ma być poprawa efektywności działań rządu, usprawnienie procesów decyzyjnych po to, byśmy mogli jak najlepiej reagować na wyzwania związane m.in. z kryzysem gospodarczym.
Premier na konferencji nie wymienił wszystkich członków swojego rządu i ich zadań, ale z wcześniejszych doniesień wynika, że przetasowania w resortach gospodarczych mają być dosyć duże. Zlikwidowane zostać mają takie ministerstwa jak: Cyfryzacji, Gospodarki Morskiej, Środowiska oraz Funduszy i Polityki Regionalnej. Kompetencje resortu rozwoju, na czele którego ma stanąć wicepremier Jarosław Gowin (zamiast Jadwigi Emilewicz), mają zostać wzmocnione o obszar „praca" i technologie". Oznacza to, że resort kierowany przez Marlenę Maląg przestanie zajmować się rynkiem pracy, a w jego kompetencjach zostanie rodzina i polityka społeczna. Z rządu odejść ma Jan Ardanowski (zastąpi go Grzegorz Puda jako minister rolnictwa i leśnictwa), a resort środowiska zostanie połączony z resortem klimatu (pod wodzą Michała Kurtyki).
Na swoich stanowiskach zostają Tadeusz Kościński (choć plotkowano o jego odejściu) jako szef finansów, Jacek Sasin – jako szef aktywów państwowych, czy Andrzej Adamczyk – jako minister infrastruktury.