Jak oszacował wstępnie GUS, indeks cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w marcu o 3,2 proc. w stosunku do marca poprzedniego roku, najbardziej od października. W stosunku do lutego br. wzrósł o 1 proc. To jedna z największych miesięcznych zwyżek tego wskaźnika w ostatniej dekadzie.
Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści spodziewali się, że inflacja w marcu przyspieszyła. Przemawiała za tym przede wszystkim niska baza odniesienia sprzed roku, związana m.in. z tym, że w marcu 2020 r. w związku z pandemią doszło do załamania cen ropy naftowej. Przeciętnie oczekiwali jednak odczytu na poziomie 2,9 proc. rok do roku. Skrajne prognozy zakładały wzrost CPI o 3,1 proc. rok do roku.
NBP ma za zadanie utrzymywać inflację na poziomie 2,5 proc. rocznie, choć może tolerować przejściowe odchylenia od tego celu o 1 pkt proc. w każdą stronę.
Do przyspieszenia inflacji w marcu przyczyniła się w największym stopniu pierwsza od roku zwyżka cen paliw. Podrożały one o 7,6 proc. rok do roku, podczas gdy jeszcze w lutym potaniały o 3,7 proc. rok do roku. Nieco szybciej niż w lutym drożały też nośniki energii. Ich ceny wzrosły o 4,2 proc. rok do roku, po 4,1 proc. miesiąc wcześniej.