Jak podał we wtorek GUS, produkcja budowlano-montażowa (w cenach stałych) wzrosła w maju o 4,7 proc. rok do roku, po zniżce o 4,2 proc. w kwietniu i o ponad 10 proc. w poprzednich miesiącach. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści spodziewali się przeciętnie wzrostu aktywności w budownictwie o zaledwie 1,2 proc.
Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 3 proc. rok do roku i o 3,9 proc. w stosunku do kwietnia (gdy z kolei wzrosła o 5 proc.). To sugeruje, że dobre wyniki budownictwa w niewielkim stopniu są efektem niskiej bazy odniesienia sprzed roku. W tym sektorze spadek aktywności w związku z pandemią rozpoczął się zresztą później niż w przemyśle i w handlu, gdzie obecnie widać solidne odbicie. Produkcja przemysłowa w maju podskoczyła o 29,8 proc. rok do roku, a sprzedaż detaliczna o 13,9 proc. W przypadku budownictwa, efekty niskiej bazy odniesienia pojawią się na dużą skalę dopiero w III kwartale br.
Aktywność w budownictwie pozostaje obecnie wyraźnie poniżej poziomu sprzed pandemii, podczas gdy aktywność w handlu w maju osiągnęła nowy rekord, a aktywność w przemyśle znalazła się na takim poziomie, na jakim prawdopodobnie byłaby, gdyby pandemia nie wybuchła.
Ekonomiści powszechnie spodziewają się jednak, że produkcja budowlana będzie szybko odrabiała zaległości. Będzie to odzwierciedlenie ożywienia w inwestycjach, które rozpoczęło się już w I kwartale br. Za tym zjawiskiem stały głównie prywatne przedsiębiorstwa, tymczasem w ocenie Dawida Pachuckiego, ekonomisty z ING Banku Śląskiego, we wtorkowych danych widać już zwiększony ruch w inwestycjach infrastrukturalnych. Na ich rozpędzanie się wskazuje to, że produkcja przedsiębiorstw specjalizujących się w budowie obiektów inżynierii lądowej i wodnej wzrosła o 4,7 proc. rok do roku, a produkcja firm zajmujących się robotami specjalistycznymi aż o 19 proc. rok do roku.