W praktyce oznacza to, że Fundusz Odbudowy, który ma wspierać kraje UE w popandemicznej odbudowie, w naszej gospodarce nie będzie w tym roku odgrywał żadnej roli. Na szczęście zdaniem ekonomistów taki kilkumiesięczny poślizg nie stanowi dużego problemu. – Szybkie uruchomienie KPO nie jest już tak kluczowe, jak mogło wydawać się jakiś czas temu – ocenia Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. – Z tego względu że aktywność inwestycyjna w Polsce zwiększyła się mocniej, niż oczekiwano. A jednocześnie mamy ograniczenia podażowe, czyli przerwy w dostawach dóbr inwestycyjnych i wzrost ich kosztów. W ten chwili polska gospodarka da sobie radę bez pieniędzy z KPO – wyjaśnia Bujak.

Sytuacja bardziej by się jednak skomplikowała, gdyby uruchomienie KPO opóźniło się jeszcze bardziej i o pierwszych efektach realnie można byłoby mówić np. w drugiej połowie 2022 r. – Wpłynęłoby to negatywnie na przyszłoroczną dynamikę PKB. Obecnie prognozujemy, że PKB wzrośnie o 5 proc. przy uwzględnieniu już inwestycji w Funduszu Odbudowy. Jeśli tych pieniędzy nie będzie, może to obniżyć tempo wzrostu o 0,5–1 pkt proc. – szacuje Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

– Brak unijnego wsparcia w przyszłym roku nie zatrzyma nam gospodarki – zaznacza Bujak. – Ale nie znaczy to, że możemy sobie pozwolić na kolejne opóźnienia. Bez Funduszu Odbudowy możemy mieć duże trudności w zakresie koniecznej przecież, a niezwykle kosztownej transformacji energetycznej. Zielona rewolucja nabrała ekspresowego tempa, nie możemy zostać w tyle, na dłuższą metę odbije się to negatywnie na konkurencyjności naszej gospodarki – zaznacza Bujak.

– W przypadku KPO efekt wpływu na dynamikę PKB nie jest najważniejszy. Najważniejsze są cele, na jakie mają iść te pieniądze – podkreśla Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – O ile dotychczasowe programy krajowe wspierały popyt konsumpcyjny, o tyle KPO ma wspierać inwestycje i projekty w kluczowych obszarach jak transformacja energetyczna. Polska ma tu ogromne zapóźnienia, cierpimy przez to z tytułu wysokich cen energii elektrycznej, nie ma chwili do stracenia, by zacząć nadrabiać ten dystans. ACW