W lipcu wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrosła o 5 proc. rok do roku, najbardziej od dekady. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że w sierpniu inflacja przyspieszyła do 5,2 proc. rok do roku. Tylko dwa z 23 zespołów uczestniczących w ankiecie liczyło się z wynikiem na poziomie 5,4 proc.
W porównaniu do poprzedniego miesiąca CPI wzrósł o 0,2 proc., po 0,4 proc. w lipcu. Na pierwszy rzut oka to niewielka zwyżka, szczególnie na tle pierwszych miesięcy br., gdy CPI rósł średnio w tempie 0,9 proc. Ale zwykle w sierpniu wskaźnik ten spada. Takiej zwyżki, jak w tym roku, w sierpniu nie było co najmniej od 2000 r.
Do przyspieszenia rocznej inflacji w sierpniu przyczynił się przede wszystkim większy niż w lipcu wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych. Towary z tej kategorii podrożały o 3,9 proc. rok do roku, najbardziej od lipca 2020 r., po 3,1 proc. w lipcu.
Wyraźnie, do 6,1 proc. rok do roku z 5,3 proc. w lipcu, przyspieszył też wzrost cen nośników energii. To głównie efekt podwyżki cen gazu dla gospodarstw domowych. Paliwa do prywatnych środków transportu podrożały w sierpniu o 28 proc. rok do roku, po 30 proc. w lipcu. W tym przypadku wzrost cen to w dużej mierze efekt niskiej bazy odniesienia sprzed roku.
Narodowy Bank Polski ma za zadanie utrzymywać inflację na poziomie 2,5 proc. rocznie, tolerując odchylenia o 1 pkt proc. w każdą stronę. W sierpniu wzrost CPI już piąty miesiąc z rzędu przekraczał górną granicę pasma dopuszczalnych odchyleń od celu. Przed wakacyjną przerwą większość członków Rady Polityki Pieniężnej, decyzyjnego gremium NBP, argumentowała, że to zjawisko jest przejściowe i spowodowane czynnikami, na które krajowa polityka pieniężna nie ma wpływu. Prognozy NBP z lipca wskazywały jednak, że wkrótce inflacja zacznie spadać. Średnio w br. miała wynieść 4,2 proc., a w 2022 r. 3,3 proc.