W sierpniu wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł 5,5 proc. rok do roku, po 5 proc. w lipcu. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że we wrześniu tak dużego skoku inflacji już nie było. Wzrosnąć miała tylko minimalnie, do 5,6 proc. Tylko jeden z uczestników ankiety liczył się z odczytem na poziomie 5,8 proc.
W porównaniu do poprzedniego miesiąca CPI wzrósł aż o 0,6 proc. Z tak dużą zwyżką we wrześniu poprzednio mieliśmy do czynienia w 2010 r. Zwykle w tym okresie wskaźnik ten rośnie o 0,1 proc.
Ze wstępnych danych GUS wynika, że do przyspieszenia rocznej inflacji we wrześniu przyczynił się przede wszystkim większy niż w sierpniu wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych. Towary z tej kategorii podrożały 4,4 proc. rok do roku, najbardziej od czerwca 2020 r., po 3,9 proc. miesiąc wcześniej.
Wyraźnie, do 7,2 proc. rok do roku z 6,6 proc. w sierpniu, przyspieszył też wzrost cen nośników energii dla gospodarstw domowych. Tak dużych podwyżek cen gazu i prądu nie było już od 2012 r. Ponownie, pomimo coraz wyższej bazy odniesienia sprzed roku, przyspieszył też wzrost cen paliw do prywatnych środków transportu. Podrożały one we wrześniu o 28,6 proc. rok do roku, po 28 proc. w sierpniu.
Na tej podstawie ekonomiści szacują, że tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności, przyspieszyła we wrześniu do 4-4,1 proc., z 3,9 proc. w sierpniu. Przed wstępnym szacunkiem CPI oceniali przeciętnie, że inflacja bazowa nawet nieco zmalała, do 3,8 proc.